czwartek, 3 września 2009

Notatnik filmowy. "Nasza klasa"





Dopiero niedawno obejrzałam wstrząsający film estońskiego reżysera Ingmara Raaga "Nasza klasa" ("Klass"). Co jakiś czas opinią publiczną potrząsają szkolne masakry, urządzane przez uczniów. Film Raaga usiłuje odpowiedzieć na pytanie, dlaczego młody człowiek chwyta za broń i morduje.

Joosep (Part Uusberg) ma 16 lat. Jest cichy, introwertyczny, wrażliwy i inteligentny. Nie pasuje do swojej klasy - rzadzi nią playboy i - byśmy powiedzieli - łobuz Anders (Lauri Pedaja). Joosep zaprzyjaźnia się tylko z Kasparem (Vallo Kirs), choć ten ostatni nie za bardzo ma na to ochotę. Kaspar jednak uważa, że Joosep potrzebuje pomocy. Przez to zresztą traci ukochaną dziewczynę.

Klasa podjudzana przez Andersa zaczyna więc znęcać się i nad Joosepem, i nad Kasparem. Joosep próbuje sobie jakoś poradzić z rosnącą niechęcią klasy - jednak ta traktuje go jak donosiciela. Chłopak jest bity i kopany. Matka Joosepa interweniuje w szkole, więc sytuacja się pogarsza. Joosep błaga Kaspara, by ten mu nie pomagał... W końcu klasowy prowodyr aranżuje spotkanie obu przyjaciół i zmusza na oczach całej klasy do seksu oralnego. Wtedy coś pęka. Ojciec Joosepa - nawiasem mówiąc, brutalny despota - jest wojskowym. Ma w domu broń.

To nie jest film dla grzecznych panienek. To mocne kino, serio traktujące problem. Jest to jednocześnie obraz dla nastolatków i rodziców. Opowieść o tym, jak okrucieństwo jednego nastolatka może zniszczyć życie innym nastolatkom i ich bliskim. O tym, jak szkoła nie umie sobie poradzić z problemami swoich uczniów. Dlatego też to film dla nauczycieli i pedagogów.

Przypominają mi się doniesienia prasowe: historia dziewczyny brutalnie zgwałconej przez kolegów, gdzie po stronie gwałcicieli stanęła część mieszkańców okolicy; samobójstwo Ani spod Gdańska. Dlatego "Nasza klasa" Raaga powinna być obowiązkowym seansem w gimnazjach. Choćby kosztem "Pana Tadeusza" Wajdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz