sobota, 20 listopada 2010

Zima ptakom niestraszna



Cisza wyborcza. Znakomity czas na uporządkowanie wiedzy niepolitycznej, a potrzebnej i pozytecznej. Meteorolodzy zapowidają śniegi na przyszły tydzień, więc warto pomyśleć juz teraz o naszych sąsiadach - drobnych ptakach.

Wiele razy widuję zimą w parkach próby karmienia ptaków chlebem - pół bochenka, lekko zielonego, dookoła stada gawronów, kawek, kaczek i ptasiej drobnicy. Awantury co chwilę. Efekt: tracą pióra i energię na coś, co im tylko zaszkodzi. Ergo: jak chcesz pokarmić ptaki chlebem, człowieku, to pokrój go w kostkę, i niech, do diabła, nie będzie spleśniały! Ty tez bys takiego nie chciał mieć w brzuszku, prawda?

Jednak gołębie, gawrony i kaczki sobie poradzą. Gorzej - jako ze są mniejsze - mają właśnie drobne ptaki, takie jak wróble, mazurki, sikory i w ogóle drobne łuszczaki.
Co dawać?

Oczywiście niesoloną, świezą słoninę - sikory chętnie jadają zimą tłuszcze. Z tego samego powodu do opakowania po smarowidle do chleba mozna wepchnąć miękki smalec wymieszany z kaszą manną, nasionami (siemię lniane, pestki słonecznika) i powiesić w sąsiedztwie słoniny.

Wróble i mazurki chętniej jedzą ziarna, więc przyda się proso, nasiona oleiste (siemię, słonecznik, ziarna zbóz) wsypane do płaskiego naczynia.

Gdzie takie frykasy jak proso czy zboza kupić? Na wsi nie ma problemu, w mieście mozna co prawda pójść do sklepu zoologicznego i kupić gotowe kule zbozowo-tłuszczowe, ale osobiście mam z nimi złe doświadczenia (bywają po prostu nieświeze). Lepiej iść na targ (w Warszawie np. na Ochocie) i kupić za kilka złotych ziarna. Budzet 20-złotowy wystarczy na bardzo długą zimę.

A gdzie karmić?

Tam, gdzie nie ma wiatru i nie wyrywa ptakowi ziarna z dzioba. Powinno byc na tyle osłonięte, by nie zasypał go śnieg. Ale bez przesady - ptaki nie lubią miejsc, skąd nie ma ucieczki. A krogulec czy kot tez chce jeść. Zostają tez parki, ale nie wszędzie sikorki sa tak oswojone jak w Łazienkach Królewskich, gdzie nawet latem bez problemu mozna stanąć koło krzaków z wyciągniętą ręką i zawsze jakaś przyleci. niech więc to bedzie jakiś zaciszny kąt podwórza czy ogrodu.
A jak juz wszystko będzie gotowe, pozostaje nam cieszyć się urodą ptasią całą zimę i czekać na wiosnę, gdy nasi skrzydlaci przyjaciele uwiją gniazda i zaczną pozerać owady, co zjadają nam marchewkę.


Wróbelek jest mała ptaszyna,
wróbelek istota niewielka,
on brzydką stonogę pochłania,
Lecz nikt nie popiera wróbelka.

Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie do jasnej cholery!

K.I.G.

sobota, 13 listopada 2010

Ohydna hiena



Nie znajduję lepszego słowa niż tytułowe na to, co 11 listopada zorganizowała Gazeta Wyborcza. Mniejsza nawet o głupawą wypowiedź młodzieńca o tym, że "naród" to "pseudowartość". Wygwizdanie manifestacji, zwłaszcza składającej się z bardzo róznych środowisk , śpiewającej Hymn jest ohydne i tyle. Jest jednak rzecz jeszcze bardziej ohydna, na którą GW zareagowała entuzjazmem, a na którą parę osób zwróciło uwagę (w tym ja), jednak chyba niedostatecznie.


Nie wiem, kto wymyslił blokowanie w pasiakach. Naprawdę nie wiem. Ale jakim trzeba być człowiekiem, by przebrać kogoś w pasiaka, założyć mu opaskę z Gwiazdą Dawida i postawić naprzeciwko... kogo? Zbrodniarzy z Auschwitz? Jezeli Seweryn Blumsztajn myśli, że jego teza o tym, jakoby maszerujący 11 listopada mordowali Żydów przejdzie, to ręce mi opadają. Czy Rafał Ziemkiewicz albo Paweł Kukiz zamordował jakiegoś Żyda albo popiera mordowanie Żydów? Mnie, jako z pochodzenia Żydówkę, oburza tzkie stawianie sprawy.

Do Młodzieży Wszechpolskiej mam daleko, z ONRem mi nie po drodze, nie mówiąc już o NOPie, niemniej nazywanie wszystkich biorących udział w Marszu Niepodległości "faszystami" to przegięcie, a sugerowanie, jakoby ci wszyscy ludzie popierali zbrodnie hitleryzmu kwalifikuje się do podania GW do sądu.

Duzi, łysi młodzieńcy wrzeszczący coś o "Wielkiej Polsce Katolickiej" albo z transparentami "Europa dla białych, Afryka dla HIV" są, na szczęście, marginesem tak małym, ze właściwie należałoby na nich machnąć ręką. Wszędzie, w każdym środowisku znajdą sie idioci. Tym idiotom trzeba przypomnieć, ze taki Józef Piłsudski czy Jan Kochanowski nie byli katolikami, a Jasną Górę w czasie Potopu ocalił luteranin. Nie wyobrazam sobie, by któryś z tych młodzieńców z NOP trafił kiedykolwiek do parlamentu. Natomiast to, co wyprawia GW, jast duzo groźniejsze. Seweryn Blumsztajn nie jest idiotą. Jest cynikiem.

Jezeli Gazeta Wyborcza do celów politycznych wykorzystuje Holocaust, to jest to gorzej niz ohydne. Jeśli jednak, jak podejrzewam, wykorzystuje tragedię milionów Polaków, Zydów, Cyganów, homoseksualistów i innych do celów autopromocyjnych, to nalezy jej się Hiena Roku.

piątek, 12 listopada 2010

Amok

Ponieważ nie było mnie w warszawie, mogę jedynie napisać, jak wczorajszy dzień wyglądał we Wrocławiu. O ile rano odbyła się wesoła parada z wojskiem i dziećmi, o tyle prawdziwe przedstawienie odbyło sie wieczorem.

Najpierw pod pręgierzem pojawiła się grupa dużych chłopców z flagami. W tym samym czasie pod Fredrą pan w czerwonym kubraczku z logo GW rozdawał gwizdki. W kolejce po gwizdek stali różni ludzie, w tym... kibole. Najlepiej schodziły czerwone i zielone. W tłumie mignął Frasyniuk, Dutkiewicz i Pinior. Tymczasem pod pręgierzem tłum chłopaków rósł. Na winklu ustawił sie potężny kordon policji.

Gdy chłopcy po przemówieniu mieliruszyć w marszu dookoła Rynku, tłum z gwizdkami natarł na kordon. Gwizdy kontra hymn narodowy, Duzi chłopcy: - To my, to my, Po-la-cy! Gwizdzący: - Precz z faszyzmem! Chłopcy: - Polska wolna od lewactwa! Gwizdki: - Wypierdalać! Czoło pochodu me przed transparentem NOPu szła dziewczyna z kolczykami w wardze, a na czele gwizdków biegla jakaś włochata kobieta wrzeszcząca do policjantów, by przegonić brudasów, bo NOP to prawdziwi Polacy.

Krewki starszy pan w asyście dwóch dużych chłopców poprzez kordon wykrzykiwał do dziewczyn w arafatkach: - Wypierdalać do Izraela! To by wam pasowało, Żydy!
Dziewczyna z dredami: - Skurwysyny nas biją, a policja ich chroni, pojebów!
I tak cały czas, aż do przejścia pod Świdnicką, gdzie kontra urządziła sitting na schodach. Policja dziewczyny ze schodów zgarnęła i NOP mógł sobie maszerować dalej. Jakis pan w oknie kamienicy na trasie: - Faszyści do domu!

Pochód dotarł do pomnika Chrobrego, gdzie anarchistka wdrapała sie na postument i usiłowała zawiesić transparent, co jej nie bardzo wyszło, zresztą zaraz zjawiła sie policja i przegoniła stamtąd gwizdki. Policjant do dziewczyny w arafatce: - Wypierdalaj, głupia cipo!

NOP sobie postał, pogadał i... nic. Rozlazł się, podobnie jak anarchiści. Przy okazji pooglądałam sobie, jak wygląda narodowy strój Polaka: składa się on z glanów, spodni moro, flejersa i opaski biało-czerwonej, ewentualnie zielonej ze znaczkiem Falangi. Z drugiej strony strój czytelnika GW składa się z arafatki, okularków, kolorowej bluzy z kapturem - reszta dowolna.

Dialogi na hasła znakomicie ilustrują stan, w jakim sie znaleźliśmy. Ja z NOP nigdy w życiu na marsz nie pójdę (zresztą wcale by nie chceli, bym z nimi szla). Klimaty tego rodzaju nie sa moje, ich wizja świata mi się nie podoba. To NOP wrzeszczał (ale bodajże w Bytomiu): Polska krajem jednej nacji. No cóz. Nie nadaję się na NOPowca. Z kolei GW upiekła pieczeń, wpuszczając czytelników w kanał.

O co chodzi? Otóz dawno temu, gdy powstawał AntiNaziFront, wojna miedzy anarcholami i punkami a naziolami była wojną subkultur. Dzisiaj dzięki GW urosła do rozmiarów wielkiej polityki. GW straszy faszystami, których jest moze w tym towarzystwie garstka, i podpina pod faszyzm np. Ziemkiewicza. Niedługo GW ogłosi, że kazdy niosący 11 listopada flagę jest faszystą. Do wojny z rzekomym faszyzmem GW uzyła broni wyjątkowo ohydnej: przebrała część blokujących w Warszawie w pasiaki. Gdy pod krzyzem na Krakowskim ludzie sie modlili to było to wykorzystywanie krzyza do celów politycznych, a blokowanie legalnej manifestacji pasiakiem absolutnie nie jest wykorzystywaniem Holocaustu.

Kochani, którzy szliście w marszach: i wy, i zaarafatkowana młodziez jesteście marionetkami. GW bez was, bez waszych kłótni, bez waszych agresywnych słów nie istnieje.

Nie istnieje bez was, którzy wyzwiecie swego przeciwnika (albo całkiem przypadkową osobę) od Żydów, bez was, którzy coś ględzicie o Polakach-katolikach. I bez zapłakanych dziewczyn w arafatkach, które czytają tylko GW i naprawdę niewiele z polityki kumają. Wszyscy tkwimy w wyrezyserowanym amoku.
Mi jest naprawdę zal naszej biednej Ojczyzny.