piątek, 29 maja 2009

Wesprzyj białoruskiego wariata

Do Polski przyjeżdża jeden z najbardziej znanych artystów białoruskich - Aleś Puszkin. W poniedziałek 1 czerwca w Pałacu Kultury bedzie miał swój wernisaż. Będzie możliwość kupienia jego obrazów.

O Alesiu można poczytać tu.

wtorek, 26 maja 2009

Piosenka na wybory


Szymon szewc zwyczaj miał,
że gdy szył buty, na organkach grał:

refren
Oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha,
oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha.

A w tych organkach szewca Szymona
była ogromna siła uśpiona,
co się nikogo nigdy nie bała,
jeśli kto skłamał, prawdę rąbała:

refren

W życiu, kochani - mawiał szewc Szymon -
prawda i kłamstwo jak ogień z dymem,
prawda to ogień, ogień do diaska.
ogień, co pali, ogień, co trzaska:

refren

W końcu Szymona wszystkie trzewiki
przeszyła złota nitka muzyki,
we wszystkich butach szewca Szymona
piosnka dźwięczała, piosnka zielona:

refren

Raz do Szymona małej pracowni
przyszedł agitator wielce wymowny,
co łgał, że ceny zrobią się niższe,
a jednocześnie pensyjki wyższe:

refren

Zamówił sobie buty agitator,
piękne lakiery, zapłacił za to,
tylko nie wiedział, że w tych lakierach
skryła się taka mała cholera:

refren

Przyszła niedziela. Strąbił się w szynku
pan agitator, potem na rynku
zaczął przemawiać, że pensje wyższe,
a ceny będą o wiele niższe:

refren

Słuchają krawcy, nauczyciele,
co to za bujda brzęczy w niedzielę,
o pracy, płacy bujanie gości,
szarym człowieku i miłości ludzkości:

refren

W końcu to wszystko wszystkich znudziło,
Tymczasem buty grają aż miło.
Na taką piosnkę nikt nie poradzi,
na to "Oj radi, oj radi radi".

refren

A gdy tak grała owa muzyka
w agitatora pięknych trzewikach,
wszyscy na rynku tańczyć zaczęli
i kolejarze, i nauczyciele.

refren

Środkiem ulicy, środkiem ulicy
tańczą majstrowie i czeladnicy,
i kolejarze, i aptekarze,
takoż blaszanych szyldów malarze,
krawcy i szewcy, zduny, poeci,
tkacze i tracze, baby i dzieci.
Tatary, diabły, anioły, Żydzi,
nikt się na rynku tańczyć nie wstydzi,
a nawet drogi nasz pan starosta,
choć z brzuchem, ale tańcowi sprosta:

refren

Kiedy tak tańczą, wtem słychać stuk.
To buty kłamcy uciekły z nóg
i maszerują same po szosie,
a agitator stoi jak prosię:

refren

Daremnie prosił, szczekał, przyzywał.
ej! nie da rady na takie dziwa,
bo wszyscy poszli w ślad za butami:
majstrowie razem z czeladnikami
i kolejarze, i aptekarze,
takoż blaszanych szyldów malarze,
krawcy i szewcy, zduni, poeci,
tkacze i tracze, baby i dzieci
w ślad za butami, wszyscy w ślad
w daleki świat, zielony świat,
gdzie nie ma wojen, gdzie nie ma nędzy,
gdzie wszyscy mają dosyć pieniędzy,
matki dla dzieci bułki i bajki,
dobrzy mężowie tytoń do fajki...
W ślad za butami, wszyscy w ślad
i agitator rad nierad,
anioł z Tatarem, Żydek z diabełkiem,
idiota z teczką, mędrzec ze szkiełkiem,
poeta z piórem, a ślepy z pieskiem -
w świetle niebieskiem, w świetle niebieskiem:

refren

Hej! po szerokiej drodze bezpańskiej
wiodą tłum buty, nuty cygańskie,
buty świecące szewca Szymona,
a w butach dźwięczy piosnka zielona:

Oj radi oj radi radi rara
oj radi radi radi uhaha,
oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha!

K.I.G., 1935

poniedziałek, 25 maja 2009

Tekst ad. sprawy Kataryny

Przeklejam za zgodą autora:



Wkleiłem pod debilnym txtem Krassofskyego:
http://www.dziennik.pl/op...tml#commentSent

W internecie każdy ma prawo podpisywać się tak jak chce i pisać to co chce - o ile nie łamie prawa i kodeksu karnego. Tak samo jak za powszechną zgodą na bal maskowy wchodzi się wyłącznie w maskach, i nie wypada zdradzać tożsamości innych osób bez ich zgody - to jest właśnie KULTURA i TAKT, których zabrakło DZIENNIKOWI - tak samo jak tworzenie anonimowe blogów, nicków, itp. jest całkowicie dobrowolne i zgodne z prawem.
Tak właśnie działa internet, który jest innym od poprzednich medium, i który stanowi ważną część naszej postkomunistycznej demokracji, pozwala społeczeństwu komunikować się poza zasięgiem i zezwoleniem tzw. elit, tworząc system szybkiej demokratycznej komunikacji społecznej. Internetowa anonimowość pozwala ujawniać i komentować w sposób dużo bardziej odważny te aspekty rzeczywistości, które nie każdy ujawniłby pod swoim nazwiskiem.
Dlaczego? Ano dlatego, że nie żyjemy jeszcze w normalnej demokracji ale żyjemy w realnej postkomunie (zob. definicję - Staniszkis) i nadal za zbyt odważne publiczne głoszenie pod własnym nazwiskiem i twarzą informacji czy poglądów można ponieść bolesne konsekwencje - włącznie z wyrzuceniem z pracy, infamią, nagonką, itp. Takie są fakty z naszej realnej rzeczywistości, mało chyba znane kolegom redaktorom z DZIENNIKA żyjącym coraz bardziej w oderwaniu od rzeczywistości na niemieckiej poduszce finansowej.
DZIENNIK szantażem wymusza ujawnienie dobrowolnie wybraną anonimowość blogernce Katarynie, co jest ewidentnym świństwem i draństwem, numerem z gatunku GAZETY WYBORCZEJ, do której DZIENNIK się coraz bardziej upodabnia (zob. np. wywiad z Urbanem!).
Kataryna NIE ZŁAMAŁA ŻADNEGO PRAWA, żeby trzeba byłoby bez jej zgody ujawniać jej tożsamość czy szantażować ujawnieniem danych - co de facto nastąpiło.

----------------------

Teraz ad: 'Niczego wielkiego jeszcze nigdy nie zrobiliście, niczego ważnego nie odkryliście, żadnej afery nie ujawniliście. Każdego dnia czujecie się jak Neo z Matrixa, włączacie komputery i myślicie, że walczycie z całym światem. Ale jaki cios temu światu zadaliście? Wymieńcie jeden Wasz sukces, jedną ranę, która zadaliście elitom, których tak nie znosicie.'

Jako autor m.in. tekstu MICHTRIX
http://www.ojczyzna.pl/Arch-Teksty/michtrix.htm
oraz
MŁOT NA MICHTRI'XA
http://forum.fronda.ivrp....4106213cd3beaf5
za który do dziś dziękują mi niektórzy członkowie tzw. Komisji Rywina,
a także jako odbiorca - związanych z tekstem MŁOT NA MICHTRIX'A -
e-maili ze służbowego konta AGORY z pilną propozycją spotkania,
uważam, że mam prawo stwierdzić: DZIENNIK - Zrobiliście kurestwo!

M
am apel do Wielkiej Wspólnej Mądrości Internetu: zacznijmy akcję Ujawnić Michalskiego!
Każdy kto ma jakąś ciekawą informację o Redaktorze 'Prawie-Michniku' Michalskim, prosimy o podzielenie się z nami wszystkimi... :twisted:
Pzdr.
MOr
PS: Jeśli uważacie że akcja 'Ujawnić Michalskiego!' to dobry pomysł, proponuję go rozpropagować

Hańba na rocznicy

Jak się okazuje, Umiłowany Przywódca Władimir Putin jednak nawiedzi skromną Polskę 1 września. Rosyjski premier poklaszcze i popozuje do zdjęć na Westerplatte, pewnie wygłosi mowę o braterskiej przyjaźni między narodami, a potem będzie rozmawiał z Donaldem Tuskiem o stosunkach. Między Polską a Rosją, rzecz jasna.

Umiłowany Przywódca utami rzeczonego donalda Tuska został oficjalnie zaproszony, a skoro przyjedzie, to ja się bardzo z tego cieszę. Parafrazując legendarną kapelę Dezerter:

"Nie martw się, bracie Czeczeńu,

Putin kiedyś przyjedzie do Polski,

zgniłych jaj nigdy nie zabraknie

aby go godnie przywitać"

piątek, 22 maja 2009

Persona non grata od dziś

Dzisiaj, gdzieś koło południa, gdy wyskoczyłam z pracy po ziarenka dla szczura Borysa, zadzwonił mój przyjaciel dziennikarz z pytaniem, czy kojarzę ,tu padło imię i nazwisko. oraz fundację . Stwierdziłam, że fundację owszem, kojarzę, osoby nie, a on na to, że "Dziennik" zdemaskował Katarynę. Spadły mi skarpetki z wrażenia.
Czytając artykuł Cezarego Michalskiego przecierałam oczy ze zdumienia. Oto gazeta doprowadziła do tego, że za chwilę do drzwi Kataryny zapuka prokurator nasłany przez Krzysztofa Czumę. Ta sama gazeta się zarzeka, że wcale tego nie chce.
Takiej obłudy nie widziałam już dawno.
I w związku z tym stwierdzam z żalem, że "Dziennik" stoczył się do poziomu "NIE" Urbana. Gorzej: mam podejrzenie, że red.Michalski wystąpił z tymi szczegółami specjalnie - żeby dorwać i wykończyć blogerkę, która bezlitośnie analizowała teksty dziennikarskie i życie polityczne.
Od czasu, gdy blogi stały się popularne, dla tzw.dziennikarzy nastała epoka upadku ich władzy. Pod bokiem tychże nagle wyrośli dziennikarze obywatelscy, nie biorący kassy za pisanie, mówiący co myślą, będący chętniej - dzięki autentyczności - czytani niż niejeden publicysta. "O nie!" - myślą sobie tacy tzw.dziennikarze - "rząd dusz jest nasz!". A niektórzy nawet sobie mogli pomyśleć "O nie! Rząd dusz należy do tych, których ja popieram!".

Kataryno, nie jesteś sama. Ty się nie masz czego wstydzić - ani poglądów, ani żadnej litery, którą wstukałaś w ciągu tych paru lat.

Niech się wstydzi Cezary Michalski i jego redakcja. W każdym razie ja tej gazety do ręki więcej nie wezmę. A jeśli inne, szanujące się redakcje, czy to telewizyjne, czy jakieś inne, mają odrobinę honoru, skażą Michalskiego na banicję.

niedziela, 10 maja 2009

Godzina "W" dla Powstańców

Prasa donosi, że Honorowy Komitet Obchodów 65. rocznicy Powstania Warszawskiego apeluje do polityków o nieurządzanie szopek na cmentarzu w godzinę "W". W zeszłym roku Władysław Bartoszewski został wygwizdany i opluty, a Antoni Maciarewicz dostał huczne brawa.

Byłam tam, widziałam. I było mi straszliwie przykro. Bo cmentarz to nie miejsce na demonstracje, a 1 Sierpnia to nie czas na hucpę. Bez względu na to, co myślimy o Bartoszewskim, Maciarewiczu czy kimkolwiek, do takich incydentów nie powinno dochodzić. Nie wśród grobów ludzi, którzy polegli za wolność, a więc także za to, by Bartoszewski i Maciarewicz mogli uczestniczyć w życiu publicznym.

I jeszcze bardziej mi było przykro, gdy widziałam tych siwiutkich staruszków o płonących oczach, stojących cicho gdzieś z tyłu, za sektorami dla VIP-ów, którzy koniecznie muszą znaleźć się w oku kamery i w obiektywie aparatu. A Oni? Bohaterowie?

Ten apel to dowód, że naprawde dosyć już wybielonych uśmiechów i mowy-trawy. Pytanie, jak zachowają sie adresaci. Jakoś nie wierzę, by zachowali sie przyzwoicie.

Fanatyzm...

Czasem się zastanawiam, co jest istotą fanatyzmu. Fanatyków spotykam niestety zbyt często. Raz to jest osobnik, który wrzeszczy "Precz z kaczyzmem!" i wylewa z siebie strumień obelg, innym razem jest to osobnik, który wrzeszczy "Zakaz pedałowania!" i też wylewa z siebie strumień obelg, a jeszcze innym razem taki osobnik wrzeszczy "Maryja zawsze dziewica!" i wali po głowie parasolem tudzież laską każdego, kto niekoniecznie słucha na okrągło audycje pewnej stacji radiowej.

Biję się w pierś. Osobiście jestem fanatykiem szczurów. Tych wspaniałych, kochanych futrzaków, które wzbudzają jakże często niechęć czy wręcz obrzydzenie, bo "są brzydkie". No cóż, ja jestem dziwadłem.

Jednak nigdy nie odebrałam anonimowego telefonu z wyzwiskami, że jestem kaczystką, szczurofilem czy czymkolwiek innym. Raz się zdarzył pewien przemiły pan z Mińska, który mi oświadczył, ze jestem "kretynką i że nie wjadę więcej na Białoruś". Aż do teraz, bo parę dni temu usłyszałam, że jestem, przepraszam, "kochanką pederastów i rzygowiną Wyborczej". Jestem jedną z ostatnich osób, które mogą kochać Wyborczą, zważywszy na jakże uroczy tekst pani redaktor Kublik na mój temat. Ale żeby od razu "rzygowina"?

Czuję się zaszczycona. Poważnie.