poniedziałek, 29 marca 2010

Wolność albo śmierć

Czy jest sens zadawać sobie pytanie, co będzie jutro, pojutrze, za miesiąc? Czy jest sens pytać, kto stoi za zamachami w moskiewskim metrze?
W przypadku Rosji nie ma sensu. Świat długo myślał, że zamachy na bloki mieszkalne to dzieło "czeczeńskich terrorystów", dopóki dziennikarze śledczy nie udowodnili, że było to dzieło FSB. A potem przyszła wojna na Kaukaz...
Władimir Putin to zbrodniarz, który dawno powinien stanąć przed sądem w Hadze. Tymczasem udaje mu się po cichu mordować ludzi nie swoimi rękami (patrz: Litwinienko, Politkowska), udaje mu się prowadzić terror w górach Kaukazu (patrz: Gruzja), udaje mu się obrażać Polaczków nawet nad grobami pomordowanych w Katyniu (patrz: Jaruzelski w Moskwie). O Czeczenii świat zapomniał. Dziś sobie przypomni, że Czeczeni coś tam mieli z Bin Ladenem wspólnego - aha! Bandyci i terroryści! Niech żyje niezwyciężona Armia Czerwona! Urrraaaaaaa!!!
Jak dobrze pogrzebać w historii, to Polacy w sumie to też terroryści. Ot, taki Piłsudski. Albo ci niewdzięczni bandyci z lasów, co strzelali do utrwalaczy władzy ludowej. Straszne.

Wszystkim braciom-Czeczenom, żyjącym na Kaukazie, we Francji, w Polsce, gdziekolwiek - dedykuję poniższy utwór.



Matki urodziły nas dla narodu i ojczyzny.
Na ich wezwanie mężnie stanęliśmy.
Ze swobodą górskich orłów dorastaliśmy.
Trudności i przeszkody hardo przezwyciężyliśmy.

Prędzej granitowe skały niczym ołów się rozpłyną
Niż zastępom wrogów się poddamy!
Prędzej ziemia w ogniu spłonie
Niż staniemy nad grobem zaprzedając swój honor.

Nigdy i nikomu nie poddamy się.
Wolność albo śmierć – jedno z dwojga wybieramy!
Siostry nasze rany pieśniami uleczą.
Oczy ukochanych na waleczne czyny spojrzą.

Gdy głód nas zmoże – korzenie będziemy gryźć.
Gdy ogarnie nas pragnienie – rosę z trawy będziemy pić.
Narodziliśmy się tej nocy, gdy szczeniła się wilczyca.
My służymy tylko Bogu, Narodowi i Ojczyźnie.

czwartek, 25 marca 2010

Na boj! Za ščaście i za volu!



My vyjdziem ščylnymi radami
Na volny rodny naš prastor.
Chaj vola večna budzie z nami,
A hvałtu my damo adpor!

Chaj adžyve zakamianieły
Naš biełaruski volny duch;
Štandar naš bieł-čyrvona-bieły,
Pakryj saboj narodny ruch!

Na boj! Za ščaście i za volu
Narodu słaǔnaha svajho!
Braty, ciarpeli my davoli.
Na boj! – Usie da adnaho!

Imia i siłu biełarusaǔ
Niachaj pačuje j bačyć toj,
Chto śmieje nam niaści prymusy
I pieršy vykliča na boj.

Braty, da ščaścia my padchodzim:
Chaj hrom hrymić jašče macniej!
Ǔ kryvavych mukach my narodzim
Žyćcio respubliki svajoj!

wtorek, 16 marca 2010

Co z tą brzytwą?

TVP opublikowało raport ze swojej działalności. Wynika z niego, że "misją" według publicznej telewizji jest - oczywiście między innymi - serial "M jak Miłość" oraz "Moda na sukces" (niosą wartości rodzinne!!). Niedawno TVP wmawiało wszystkim, że "misję" spełnia także Jola Rutowicz na lodzie.
Tonący brzytwy się chwyta, więc najwyraźniej TVP sądzi, że obcinając budżet Teatrowi Telewizji, TVP Kultura, TVP Historia i likwidując część pasm edukacyjnych i dziecięcych uratuje budżet. Efekty oszczędności, rzecz jasna, dotknęły także Solidarnych z Białorusią - w tym roku ponownie nie będzie retransmisji koncertu, a TV Bielsat musi radzić sobie sam.
Zerknijmy na oglądalności. Przykładowo, film "Towarzysz Generał" Grzegorza Brauna zgromadził ok. 4 milionów widzów. "M jak Miłość" emitowane w tym samym czasie antenowym 8 milionów. Dla porównania, "Trzech kumpli" w TVN oglądało 1,5 miliona; ile zgromadził dokument Sekielskiego "Władcy marionetek" jeszcze nie wiadomo. W przypadku "Trzech kumpli" Miszczak wyraźnie powiedział w wywiadzie, że oglądalność nie była najważniejsza, ważniejsze było to, że film zobaczyła widownia z najwyższej półki. Rozrywkowy program TVN "Mam talent!" średnio ogląda 5,2 miliona widzów, a łatwo zauważyć, że ten program mimo wszystko jakąś misję ma - zwykli ludzie mają szansę zaistnieć (podobno babcia, ta, która z serwetki zrobiła wilcze oczy Tuska, dostaje propozycje pokazów w restauracjach i wreszcie może dorobić do emerytury).

TVN i Polsat nie muszą jednak pełnić żadnej misji, bo ich nie obowiązuje ustawa. TVP tak, ale powstaje problem. Nie wiadomo, czym misja właściwie jest. Niby wszyscy wiemy, o co chodzi, ale z drugiej strony pod misję można podciągnąć wszystko, łącznie z Jolą Rutowicz. Ergo, w taką misję ładuje się forsę, i to pomimo ogólnej pogardy społeczeństwa wobec Joli.

Kluczem do ratowania TVP jest inwestycja w kulturę i edukację. To prawda, że miliony oglądają "Klan" oraz "Modę na sukces". To prawda, że wpływy z abonamentu systematycznie spadają. W Wielkiej Brytanii ściągalność wpłat na BBC sięga dziewięćdziesięciu paru procent. Niech sobie wobec tego władze TVP odpowiedzą na pytanie: DLACZEGO?

Ano dlatego, że nikt nie zapłaci stówy za plastikowy samochodzik z kinder-niespodzianki.