We Wrocławiu trwa dzika awantura o nadanie kawałkowi promenady nad staromiejską fosą imienia rotmistrza Witolda Pileckiego. Obserwując spór od dłuższego czasu można zauważyć, że toczy się na linii radny PiS Piotr Kuczyński kontra redaktor lokalnej Gazety Wyborczej Beata Maciejewska. Pani redaktor swoje racje wyłuszczyła tu:
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,97065,7300976,Sporu_o_Bulwar_Rotmistrza_Pileckiego_ciag_dalszy.html
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,7260271,Czy_honorujac_bohaterow__trzeba_zmieniac_stare_nazwy_.html
Streszczając, chodzi jej o to, by utrzymać tradycyjną nazwę Promenada Staromiejska. Dla niezorientowanych w historii i topografii Wrocławia wyjaśniam: piesza promenada nad staromiejską fosą powstała w XIX wieku, po tym, jak Hieronim Bonaparte kazał rozebrać mury obronne z XVI wieku - dziś z dawnych murów ostał się mały kawałek wraz z wieżą, wciśniętą zresztą między bloki koło Hali Targowej. Na miejscu wyburzonych murów powstał park - coś na kształt krakowskich Plantów.
Pani redaktor twierdzi, że ów szlak spacerowy nosił przed dwustu laty nazwę Promenada Staromiejska. No cóż, błąd pierwszy: dwieście lat temu w ogóle nie było tam żadnej promenady, ale niech będzie.
Sprawdzam mapę Wrocławia z 1935 roku. Szukam, szukam - jest! Nad miejską fosą małym druczkiem widnieje: PROMENADE.
Wpisuję owo słowo do słownika na Interii.
niem. Promenade - pol. 1. promenada, 2. deptak.
Pomijając fakt, że słowa Altstadt (Stare Miasto) na mapie nie ma, należy się zastanowić, czy Promenade jest nazwą własną. Szukam, szukam - nie ma.
A więc tradycyjna nazwa Promenada Staromiejska nie istnieje, przynajmniej do czasów powojennych.
Jaki problem ma redaktor Maciejewska z rotmistrzem Pileckim nie wiem. Wiem natomiast, że zgodnie z logiką pani redaktor, należałoby bronić np. przedwojennej nazwy Mostu Grunwaldzkiego - Freiheitsbrücke (Most Wolności) lub, jeszcze lepiej, Kaiserbrücke (Most Cesarski). Należy też przemianować Plac Solidarności na Wachtplatz - Plac Wartowniczy.
Wrocław ma trudną historię. Osobiście jako warszawianka zachwycam się mnogością cudem ocalałych historyzujących i secesyjnych kamienic, podziwiam pietyzm, z jakim odbudowano Stare Miasto (bo o warszawskiej Starówce nie da się powiedzieć, że jest dobrze odbudowana - wyjąwszy, oczywiście, Zamek Królewski). Podobają mi się krasnale, które od paru lat mnożą się na ulicach Wrocławia. W ogóle - wspaniałe miasto, być może dlatego zachwycające, że zetknłęy się tu różne kultury.
To jednak nie sprawia, że należy powracać absolutnie do wszystkiego, co było przed wojną, a zwłaszcza w przypadku wątpliwym.
Wreszcie trzeba przypomnieć pani redaktor, że Breslau umarło. Odrodziło się jako Wrocław. Z polskimi mieszkańcami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz