wtorek, 16 marca 2010

Co z tą brzytwą?

TVP opublikowało raport ze swojej działalności. Wynika z niego, że "misją" według publicznej telewizji jest - oczywiście między innymi - serial "M jak Miłość" oraz "Moda na sukces" (niosą wartości rodzinne!!). Niedawno TVP wmawiało wszystkim, że "misję" spełnia także Jola Rutowicz na lodzie.
Tonący brzytwy się chwyta, więc najwyraźniej TVP sądzi, że obcinając budżet Teatrowi Telewizji, TVP Kultura, TVP Historia i likwidując część pasm edukacyjnych i dziecięcych uratuje budżet. Efekty oszczędności, rzecz jasna, dotknęły także Solidarnych z Białorusią - w tym roku ponownie nie będzie retransmisji koncertu, a TV Bielsat musi radzić sobie sam.
Zerknijmy na oglądalności. Przykładowo, film "Towarzysz Generał" Grzegorza Brauna zgromadził ok. 4 milionów widzów. "M jak Miłość" emitowane w tym samym czasie antenowym 8 milionów. Dla porównania, "Trzech kumpli" w TVN oglądało 1,5 miliona; ile zgromadził dokument Sekielskiego "Władcy marionetek" jeszcze nie wiadomo. W przypadku "Trzech kumpli" Miszczak wyraźnie powiedział w wywiadzie, że oglądalność nie była najważniejsza, ważniejsze było to, że film zobaczyła widownia z najwyższej półki. Rozrywkowy program TVN "Mam talent!" średnio ogląda 5,2 miliona widzów, a łatwo zauważyć, że ten program mimo wszystko jakąś misję ma - zwykli ludzie mają szansę zaistnieć (podobno babcia, ta, która z serwetki zrobiła wilcze oczy Tuska, dostaje propozycje pokazów w restauracjach i wreszcie może dorobić do emerytury).

TVN i Polsat nie muszą jednak pełnić żadnej misji, bo ich nie obowiązuje ustawa. TVP tak, ale powstaje problem. Nie wiadomo, czym misja właściwie jest. Niby wszyscy wiemy, o co chodzi, ale z drugiej strony pod misję można podciągnąć wszystko, łącznie z Jolą Rutowicz. Ergo, w taką misję ładuje się forsę, i to pomimo ogólnej pogardy społeczeństwa wobec Joli.

Kluczem do ratowania TVP jest inwestycja w kulturę i edukację. To prawda, że miliony oglądają "Klan" oraz "Modę na sukces". To prawda, że wpływy z abonamentu systematycznie spadają. W Wielkiej Brytanii ściągalność wpłat na BBC sięga dziewięćdziesięciu paru procent. Niech sobie wobec tego władze TVP odpowiedzą na pytanie: DLACZEGO?

Ano dlatego, że nikt nie zapłaci stówy za plastikowy samochodzik z kinder-niespodzianki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz