środa, 24 lutego 2010

Notatnik filmowy: Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków



Kto nigdy nie nucił pod nosem "Hej ho! Hej ho! Do pracy by się szło!", ten nigdy nie zrozumie fenomenu tego filmu.
Jeżeli w ogóle istnieje animacja wszechczasów, to jest nią pierwszy pełnometrażowy film animowany w historii - "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" Walta Disneya. Film powstał w 1937 roku. W tamtej epoce coś takiego jak pełnometrażowa animacja po prostu nie istniało. Disney jednak przekonał ekipę i... bankierów, że mu się uda. Gdy przedstawiał swój projekt przyszłym realizatorom, przez kilka godzin opowiadał im baśń. A projekt był kosztowny. Studio Disneya udoskonaliło nawet kamery, by móc filmować animowane postaci wieloplanowo.
Film trzeba po prostu zobaczyć, choćby po to, by uświadomić sobie, że "przesłodzony" świat "księżniczek" powstał jeszcze przed wojną. I choćby dlatego, że Disney odebrał jednego normalnego Oscara i siedem miniaturek dla krasnoludków...
Późniejsze animacje Disneya, takie jak "Pinokio", "Kopciuszek", "Fantazja", "Bambi" - stały się takimi samymi klasykami. Osobiście żywię lekką niechęć do współczesnych produkcji studia: pomijając potworka w rodzaju "Hannah Montany" (serial fabularny, za którym szaleją dziewczynki, jakby ktoś nie wiedział), to jednak może poza "Królem Lewem" i "Piękną i Bestią" niewiele powstało filmów, które są warte wnikliwej uwagi. Na przykład "Herkules" w moim przekonaniu jest nie dość, że wtórny, to jeszcze pozbawiony wdzięku... no, ale nie czepiajmy się i wróćmy do Śnieżki.
Żeby uzmysłowić sobie, jak trudnym przedsięwzięciem była realizacja tego filmu, wystarczy pamiętać, że Disney zatrudnił aktorkę Marge Champion, by animatorzy mogli podpatrzeć ruchy Śnieżki (przy "Pinokiu" zrealizowano wersję fabularną, by potem ją przenieść na rysunki klatka po klatce!). Dodam, że postać okrutnej Królowej była inspirowana rolą Helen Gahagan w filmie "She" (fragmenty na Youtube) oraz... słynnym posągiem Uty z Naumburga!
Można utyskiwać, że Śnieżka u Disneya jest niezbyt bystra i zżera zatrute jabłko, że interesuje się głównie gotowaniem, sprzątaniem i snami o Księciu, ale... która dziewczynka nie marzy o Księciu? Która dorosła kobieta nie śni czasem, że jej mężczyzna jest czułym, kochającym romantycznie Księciem?
To jedyny film Disneya, w którym nie denerwują mnie piosenki bohaterów. A to już coś.

Film do obejrzenia na Youtube w wersji oryginalnej (angielskiej - trzeba w wyszukiwarkę wpisać "Snow White" i wyskakuje), w starej wersji polskiej na DVD (przepraszam, że nie wklejam filmiku jak poprzednio, ale te redakcyjne kompy to koszmar).

PS tylko dla dorosłych: jakby kto był ciekawy, to można w sieci znaleźć polski komiks erotyczno-satyryczny pod tytułem "Królewna Pizdolina". Nie wiedzieć czemu, rzeczona królewna to... disneyowska Śnieżka. Zabawne. Dzieciom nie pokazywać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz