O polityce ani słowa. Nie chce mi się. Dość że zawyżyłam poparcie dla Jarosława na Pomorzu Zachodnim, ale i tak się cieszę, bo następne wybory będą należeć do PiS.
Jest za gorąco, by myśleć o facecie z wąsami, który podejrzanie przypomina osobnika rządzącego naszym wschodnim sąsiadem. Będzie o zwierzątkach.
Otóż właśnie przeczytałam o człowieku, który zamknął w Mielnie pieska na okrągłe pięć godzin w samochodzie. Miskę z wodą zostawił, to fakt. Szkoda, że nie pomyślał, że temperatura w samochodzie przy tych upałach może sięgać 70 stopni lub więcej. Oczywiście piesek mimo prób ratowania ze strony przypadkowej kobiety po prostu się ugotował. Rok temu reporter TVN dał się zamknąć w samochodzie na słońcu, oczywiście w asyście lekarzy. Podłączona aparatura monitorowała funkcje organizmu. Po pół godziny potrzebował już pomocy. Teraz sobie wyobraźmy psa, który się przecież nie poci i ma futro... nie ma usprawiedliwienia. Żadnego "przecież ja tylko na chwilkę na zakupy" - tak samo nie zostawiajmy pieska uwiązanego przed sklepem w miejscu, w którym praży słońce. Wziąłeś psa, człowieku, to używaj mózgu.
Co zrobić, by zwierzak przetrwał upał?
1. Woda! Zwierzę też musi dużo pić. Woda ma być lekko chłodna - dziecku też przecież w upał nie damy lodowatej wody, bo angina murowana. Innym zwierzętom też nie dajemy kostek lodu do lizania, bo to się źle skończy, tylko wodę, dużo wody.
2. Mokra bandamka na szyję. Znajoma mówi, że jej psu pomaga.
3. Spryskiwacz z wodą. Psikamy na zwierzaka. Przyjmie z wdzięcznością.
4. Jeśli nie mamy psa, tylko inne zwierzątko (szczura, królika, kanarka, cokolwiek) wynosimy klatkę do najchłodniejszego pomieszczenia w domu. Może być łazienka. Ja Borysa rok temu wynosiłam do przedpokoju, a na wakacjach puszczałam go wolno po północnej części chałupy. Zostawiamy drzwi do łazienki uchylone, by kot czy pies mógł się ochłodzić na kafelkach. Ale trochę wyobraźni - klatka z małym pupilem nie może stać przy wentylatorze czy w przeciągu!
5. Na spacer też raczej wychodzimy po zachodzie słońca. W gorących krajach nikt przy zdrowych zmysłach nie wyłazi o 14 na spacer po słoneczku.
6. Dieta lekkostrawna.
Czyli, ogólnie rzecz biorąc, zasady te same co w przypadku ludzi. A co, jeśli zwierzak się przegrał, zieje, leci mu ślina i jest wyraźnie osłabiony?
1. Natychmiast przenosimy zwierzaka w chłodniejsze miejsce, ale nie radykalnie chłodniejsze, bo można tylko pogorszyć sprawę nagłym spadkiem temperatury.
2. Kładziemy psa na boku z prosto ułożoną szyją, tak, by mógł oddychać bez przeszkód. W razie potrzeby sprawdzamy, czy język nie zatyka gardła.
3. Koniecznie kładziemy mokrą szmatkę na głowie i szyi psa.
4. Delikatnie schładzamy ciało, stopniowo polewając go letnią wodą, od piersi przez brzuch do łap. Żadnego wrzucania do zimnej wody!
5. Zwilżamy wargi wodą. Jeśli jest przytomny i chce pić - niech pije, ale nic na siłę i żadnych leków na własną rękę.
6. Po udzieleniu pierwszej pomocy jedziemy do weterynarza. Przegrzany pies jest wciąż w stanie zagrożenia życia, więc będzie przyjęty poza kolejką. Oczywiście w czasie transportu samochodem pies powinien leżeć na tylnym siedzeniu przy otwartych oknach lub włączonej klimatyzacji.
7. Po powrocie do domu ma mieć spokój, chłodne miejsce i dużo wody. Resztę zaleci weterynarz.
Czyli znowu - jak u ludzi. No i jeszcze jedno. Szczególnie ostrożnie trzeba postępować ze zwierzętami bardzo młodymi i starymi, otyłymi, chorymi, ale także płaskopyskimi jak pekińczyki.
Przecież nie posadzimy babci czy dziecka na słońcu na parę godzin, prawda?
poniedziałek, 12 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rewelka. Zawsze mnie zastanawia, czemu jeszcze nie wygryzłaś jakiejś tam Pohanke.
OdpowiedzUsuńJa z Polszy wyjeżdżam za 5 tygodni znowu do Azji i znowu na iks miesięcy.