Prasa donosi, że Honorowy Komitet Obchodów 65. rocznicy Powstania Warszawskiego apeluje do polityków o nieurządzanie szopek na cmentarzu w godzinę "W". W zeszłym roku Władysław Bartoszewski został wygwizdany i opluty, a Antoni Maciarewicz dostał huczne brawa.
Byłam tam, widziałam. I było mi straszliwie przykro. Bo cmentarz to nie miejsce na demonstracje, a 1 Sierpnia to nie czas na hucpę. Bez względu na to, co myślimy o Bartoszewskim, Maciarewiczu czy kimkolwiek, do takich incydentów nie powinno dochodzić. Nie wśród grobów ludzi, którzy polegli za wolność, a więc także za to, by Bartoszewski i Maciarewicz mogli uczestniczyć w życiu publicznym.
I jeszcze bardziej mi było przykro, gdy widziałam tych siwiutkich staruszków o płonących oczach, stojących cicho gdzieś z tyłu, za sektorami dla VIP-ów, którzy koniecznie muszą znaleźć się w oku kamery i w obiektywie aparatu. A Oni? Bohaterowie?
Ten apel to dowód, że naprawde dosyć już wybielonych uśmiechów i mowy-trawy. Pytanie, jak zachowają sie adresaci. Jakoś nie wierzę, by zachowali sie przyzwoicie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz