Żyjemy w dziwacznym kraju. Ten kraj znajduje się nie w Europie, nie w świecie cywilizowanym, tylko w Azji. Otóż w azjatyckim kraju jest możliwe, by władza kompletnie nie interesowała się przebiegiem śledztwa ws. katastrofy, w której zginął prezydent, generałowie i wysocy urzędnicy państwowi, jest możliwe, ze państwowe słuzby nie są w stanie zabezpieczyć dokumentów, które mogły się tam znalezć, nie są w stanie stwierdzic, czy przypadkiem w trumnie prezydenta nie znalazły się szczątki generała. Jednocześnie ta sama władza napuszcza na społeczeństwo, wstrząśnięte katastrofą, pewnego posła, który bawi się w satyryka. Ta sama władza prowokuje ludzi do zamieszek, skutecznie przykrywając tym swoją chorobę – niecompetentię vulgaris.
Sprawa wspomnianego posła przybrała już rozmiar groteskowy. Ten sam poseł, który oświadczył przed kamerami, że „zastrzelimy i wypatroszymy” przeciwnika politycznego, pozywa najpierw innego posła sugerującego, że należy rzeczonego posła powiesić, natomiast w sprawie zastrzelenia i wypatroszenia nie dzieje się nic. Ten sam poseł grozi najpierw blogerowi, który ośmielił się go skrytykować, pozwem, a następnie nasyła PRowca, by go… no właśnie – przekupił?
W azjatyckim kraju nie istnieje już ani prawo, ani rozsądek, ani mechanizm państwowy. Jest czysta bezsilność: państwa, Kościoła, społeczeństwa, dziennikarzy, dziennikarzy obywatelskich. I skrajna bezczelność Grupy Trzymającej Władzę, która udaje, że jej nie ma, bo za przykrywkę robi poseł, który do spółki z pewnym senatorem robią za aktorów w kabarecie.
Sęk w tym, że gdyby to naprawdę był kraj gdzieś w Azji, to prawdopodobnie ludzie wyszliby na ulice – tysiącami, milionami, i jak 30 lat temu walili w rządowe budynki butelkami z benzyną i kamieniami. Ten kraj jednak nie jest w Azji. Jest w środku czarnej dziury. Przestał istnieć. Nie ma nic.
Porzućcie nadzieję.
Do raju schody, mgła, kosyniery,
nad bramą napis: czterdzieści i cztery,
a niżej drobnym drukiem widnieje:
Wy, co wchodzicie, rzućcie nadzieję.
Posłuchajcie i zważcie u siebie,
i zanotujcie to zaraz:
kto na ziemi nie miał ściennego zegara,
ten go również nie będzie miał w niebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz