niedziela, 13 grudnia 2009
czwartek, 10 grudnia 2009
Pilecki we Wrocławiu - happening 13 grudnia
Startujemy 13 grudnia o godzinie 12 na rogu Podwala i ul. Świdnickiej.
Po happeningu przewodnik miejski Andrzej Kofluk poprowadzi wycieczkę
przez projektowaną trasę edukacyjną.
Przyjdź, poprzyj, podpisz się!
www.takdlapileckiego.pl
środa, 9 grudnia 2009
Tak dla Pileckiego - jest z nami Paweł Kukiz!
Przypominamy, że każdy może podpisać się na takdlapileckiego.pl.
Każdy moze wkleić na swojego bloga lub stronę specjalny banner, który jest do pobrania tu (na samym dole).
Komitet 39.09
wtorek, 8 grudnia 2009
TAK dla Pileckiego
Wszystkie argumenty przemawiają za tym, by właśnie to miejsce miało za patrona wielkiego bohatera. Z jednej strony mieściła się katownia Gestapo, z drugiej strony Urząd Bezpieczeństwa. W pobliżu Adolf Hitler odbierał defilady. Rotmistrz patronowałby miejscu, które symbolicznie tkwi pomiędzy dwoma totalitaryzmami. Nie ma lepszego miejsca na trasę edukacyjną, która umożliwiłaby poznanie jego postaci w pełnym wymiarze. Nie ma też powodu, dla którego Rotmistrz Pilecki nie mógłby zostać upamiętniony w tym właśnie miejscu - aleja nigdy nie doczekała się własnej nazwy nawet przed wojną, kiedy określaną ją jako Promenadę. Pojawiający się pomysł, by pomnikiem Rotmistrza stał się most lub fragment obwodnicy nie jest szczęśliwy - czy kawałek choćby najwspanialszej autostrady przemówi do czyjejś wyobraźni?
Zdumiewa także zaciętość, z jaką ideę Bulwaru imienia Rotmistrza Pileckiego zwalcza lokalna "Gazeta Wyborcza". Rotmistrz został uznany za jednego z sześciu najodważniejszych ludzi II Wojny Światowej. Ratował Polaków, Żydów, poświęcił wszystko dla dobra innych.Jest niezwykłym człowiekiem dla wszystkich, którzy przetrwali także dzięki niemu straszliwe piekło obozu w Auschwitz i którzy później mieli odwagę stawić czoła terrorowi komunizmu.
Kiedy powstawaliśmy, chcieliśmy walczyć o naszą godność i godność naszej historii. Wrocław zasłużył swoją historią na miejsce pamięci dla tego, który na pamięć zasłużył najbardziej. Ponieważ wrocławscy radni wciąż nie chcą podjąć decyzji, my - obywatele miasta Wrocławia - podejmujemy decyzję za nich. Dla nas bulwar już ma swojego patrona.
Spotkajmy się 13 grudnia nad staromiejską fosą przy placu Wolności, by w geście obywatelskiej aktywności nadać alei imię wielkiego Polaka, wielkiego Bohatera i wielkiego obrońcy tego, co najważniejsze - Rotmistrza Witolda Pileckiego.
Komitet 39.09
środa, 2 grudnia 2009
Breslau nie żyje, pani redaktor
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,97065,7300976,Sporu_o_Bulwar_Rotmistrza_Pileckiego_ciag_dalszy.html
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,7260271,Czy_honorujac_bohaterow__trzeba_zmieniac_stare_nazwy_.html
Streszczając, chodzi jej o to, by utrzymać tradycyjną nazwę Promenada Staromiejska. Dla niezorientowanych w historii i topografii Wrocławia wyjaśniam: piesza promenada nad staromiejską fosą powstała w XIX wieku, po tym, jak Hieronim Bonaparte kazał rozebrać mury obronne z XVI wieku - dziś z dawnych murów ostał się mały kawałek wraz z wieżą, wciśniętą zresztą między bloki koło Hali Targowej. Na miejscu wyburzonych murów powstał park - coś na kształt krakowskich Plantów.
Pani redaktor twierdzi, że ów szlak spacerowy nosił przed dwustu laty nazwę Promenada Staromiejska. No cóż, błąd pierwszy: dwieście lat temu w ogóle nie było tam żadnej promenady, ale niech będzie.
Sprawdzam mapę Wrocławia z 1935 roku. Szukam, szukam - jest! Nad miejską fosą małym druczkiem widnieje: PROMENADE.
Wpisuję owo słowo do słownika na Interii.
niem. Promenade - pol. 1. promenada, 2. deptak.
Pomijając fakt, że słowa Altstadt (Stare Miasto) na mapie nie ma, należy się zastanowić, czy Promenade jest nazwą własną. Szukam, szukam - nie ma.
A więc tradycyjna nazwa Promenada Staromiejska nie istnieje, przynajmniej do czasów powojennych.
Jaki problem ma redaktor Maciejewska z rotmistrzem Pileckim nie wiem. Wiem natomiast, że zgodnie z logiką pani redaktor, należałoby bronić np. przedwojennej nazwy Mostu Grunwaldzkiego - Freiheitsbrücke (Most Wolności) lub, jeszcze lepiej, Kaiserbrücke (Most Cesarski). Należy też przemianować Plac Solidarności na Wachtplatz - Plac Wartowniczy.
Wrocław ma trudną historię. Osobiście jako warszawianka zachwycam się mnogością cudem ocalałych historyzujących i secesyjnych kamienic, podziwiam pietyzm, z jakim odbudowano Stare Miasto (bo o warszawskiej Starówce nie da się powiedzieć, że jest dobrze odbudowana - wyjąwszy, oczywiście, Zamek Królewski). Podobają mi się krasnale, które od paru lat mnożą się na ulicach Wrocławia. W ogóle - wspaniałe miasto, być może dlatego zachwycające, że zetknłęy się tu różne kultury.
To jednak nie sprawia, że należy powracać absolutnie do wszystkiego, co było przed wojną, a zwłaszcza w przypadku wątpliwym.
Wreszcie trzeba przypomnieć pani redaktor, że Breslau umarło. Odrodziło się jako Wrocław. Z polskimi mieszkańcami.
niedziela, 22 listopada 2009
piątek, 13 listopada 2009
czwartek, 12 listopada 2009
- W tym roku z inicjatywy ministerstwa zamierzamy przyjąć program rządowy dotyczący dzieci i rodzin z dziećmi. Na ten program składa się kilka istotnych rozwiązań o charakterze ustawowym, a także programowym (...) Widać, co się w tej chwili dzieje, kiedy rodzice próbują zapisać dzieci do żłobka. W związku z tym podjęliśmy intensywne prace na początku tego roku, aby ten sztywny gorset organizacyjny i instytucjonalny lekko rozluźnić - Jolanta Fedak, minister pracy, 1 czerwca 2009
Jest lepiej?
Z wyliczeń w GW:
Załozmy, ze mama malucha chce wrócić do pracy (kryzys mamy, kryzys). Jeśli dziecko nie dostanie się do publicznego złobka, moze pójść do prywatnego. Za 1600 zł miesięcznie. Niania kosztuje podobnie. Którą rodzinę na to stać?
Złobek podlega Ministerstwu Zdrowia, co skutecznie utrudnia powstawanie nowych placówek. A przeciez mogłyby powstać złobki np. przyzakonne lub przykościelne, przy fundacjach...
Czy rząd chce, zeby dzieci nie było wcale? Osobiście jak czytam statystyki i obietnice, to powaznie się zastanawiam, czy marzyć w ogóle o dzieciach czy nie.
Niniejszym więc dedykuję osobom chcącym mieć dzieci rządy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, z jednoczesnym poddaniem pod rozwagę słów Wieszcza:
Straszne dzieci
Przykład I
Akurat przed tygodniem. Ulica Epinalska 18 m 34. Mieszkanie państwa Zomińskich. Zimno. Babcia Zomińska do wnuczki Zomińskiej. - Po prostu zamarzam. Wnuczka Zomińska. - Niech babcia fiknie parę koziołków, zaraz babci cieplej będzie. Rezultat? Apopleksja babci na skutek koziołków.
Przykład II
14-letni Hubert R. wyszedł z domu i nie wrócił. Po tygodniu znaleziono go w apartamentach pewnej aktorki. Aktorka tłumaczyła się, ze Hubert zrobił na niej wrażenie dojrzałego człowieka, ponieważ miał świetnie przyklejone wąsy i brodę. A przecież niemożliwe, Panie Redaktorze, zeby stara aktorka nie znała się na trikach charakteryzacyjnych!
Przykład III
Jean Duval, znany francuski poeta, ruralista sentymentalny, został doprowadzony do rozstroju nerwowego przez grupę dzieci szkolnych, które systematycznie, z nieopisanym okrucieństwem wyszydzały jego wiersze i prozę.
Przykład IV
W mieście Red Tape (Australia) dziewięcioletnia Margaret Lawson mimo najlepszego przykładu ze strony bogobojnych rodziców (ojciec jest pastorem i kierownikiem lokalnej Ligi Wstrzemięźliwości Tytoniowej) kłamie od rana do wieczora, oszukuje koleżanki i znęca się nad zwierzętami.
Przykład V
W nowojorskiej klinice położniczej "Stork Merry Stork" niemowlęta, rzekomo wskutek zbyt małych przydziałów, podniosły otwarty bunt, wspólnymi siłami pobiły naczelnego lekarza i podczas silnego mrozu wyszły na ulicę, przeziębiając się śmiertelnie. Bez komentarzy.
Przykład VI
Basia Ó, córka bibliotekarza, człowieka ogólnie szanowanego w sferach naukowych i artystycznych, namówiła podstępnie swego ojca do wystąpienia na Koncercie Wokalno-Charytatywnym w charakterze tak zwanego magika-prestidigitatora. Ojcu sztuki nie udały się i wyżej wymieniony został pobity na kwaśne jabłko przez publiczność, tracąc w ten sposób zdolność do pracy.
Przykład VII
Hieronim Bożuchowski, dziesięcioletni cynik, oświadczył przerażonym rodzicom, że ma zupełnie inny światopogląd, zmienił nazwisko na Kozubski i wyprowadził się z domu.
Przykład VIII
Tylko do wiadomości Redakcji.
Przykład IX
Miecio Ryba, syn zasłużonego trębacza z Wieży Mariackiej, dolał ojcu przed występem spirytusu denaturowanego do porcelanowej filiżanki z herbatą, w związku z czym nieszczęsny ojciec przez szereg godzin wygrywał zamiast tradycyjnego hejnału nieprzyzwoitą piosenkę "Wszystkie rybki śpią w jeziorze".
Przykładów takich mógłbym niestety podać jeszcze setki.
Karakuliambro
Konstanty Ildefons Gałczyński, 1947
niedziela, 8 listopada 2009
Na przyszły marsz ONR w Warszawie
(z okazji zjazdu Zw. Lud.-Nar. w Poznaniu)
W Poznaniu, gdzie jest słoń
i milion restauracyj,
postanowili zjazd
zrobić prawdziwi Polacy:
A więc panowie barwiarze
przystroili się w bandaże,
Romanowi Dmowskiemu
chleb z solą podali na tacy.
Kiedy pan Marian Seyda
odegrał Mariacki Hejnał,
to z piersi panny Szebeko
elokwentne trysnęło mleko,
a z ust wonny wypłynął aromat.
No i wszyscy wołali,
łysi i osiwiali:
- Niech żyje Wódz Narodu
Pan Roman!!!
Wszystko to było składne,
daję słowo: bardzo ładne:
Miły prof. Rybarski
stał jak konfederat barski.
Jeszcze go teraz widzę,
jak palcem na Orła wskazuje!
- O Polsko, czy się nie wstydzisz?
gubią cię Żydzi,
masony, cyruliki i zbóje!
Na końcu Trąmpczyński marszałek
odegrał też swój kawałek,
mówił długo i ciężko:
- Jesteśmy partią zwycięską,
musimy twardo stać,
psiamać!
Młodzież nie pójdzie na lep!
Dla ludu chleb!
I basta.
Proszę państwa, ja w Polskę wierzę
i w te kochane rubieże
szczerze.
A kiedy się to skończyło,
wszystkim było b. miło,
zagrała harfa eolska,
w ZOO zatrąbił słoń.
O, biedna, biedna Polska...
Konstanty Ildefons Gałczyński
"Cyrulik Warszawski", 1929 nr 28
środa, 16 września 2009
Pamiętamy w całym kraju!
Warszawa
15.30 - złożenie kwiatów pod pomnikiem Poległych i Pomordowanych na Wschodzie, ul. Muranowska
17:00 - Ambasada Rosji, ul. Belwederska 25C. Współorganizatorami manifestacji są: Formacja Niepodległościowa i Stowarzyszenie "Solidarność Walcząca", Komitet Katyński i Komitet 39.09. Prosimy o przyniesienie zniczy.
18:00 - happening organizowany przez "Teologię Polityczną". Spotykamy się na pl. Zbawiciela (przed kawiarnią Plan B). Prosimy o przyniesienie długopisów.
Gdańsk-Wrzeszcz
17:00 - pod konsulatem Rosji, ul. Batorego 15, organizatorzy: stowarzyszenie Polska Racja Stanu i Klub Gazety Polskiej.
18:00 - w Katedrze Oliwskiej odbędzie się msza św. w intencji Obrońców Wschodnich Kresów Rzeczypospolitej po przewodnictwem ks. abp. Sławoja Leszka Głodzia, metropolity gdańskiego.
Kraków
17:00 - pod konsulatem Rosji, ul. Biskupia 7
Poznań
16:00 - msza św. w kościele oo. Franciszkanów na wzgórzu Przemysła, po mszy pochód pod konsulat Rosji, ul. Bukowska 53A
Opole
20:00 - spotkanie przed pomnikiem Żołnierzy Antykomunistycznego Podziemia na pl. Wolności.
Rzeszów
18:30 - uroczysta Msza Święta w kościele Świętego Krzyża, ul.3Maja.
19:30 - modlitewne przejście uczestników uroczystości ze zniczami ulicami 3 Maja, Zamkową, płk. Lisa Kuli pod Krzyż Ofiar Komunizmu na Placu Śreniawitów: odmówienie Litanii Narodu Polskiego, złożenie kwiatów i zapalenie zniczy.
Przasnysz
18:00 - msza św. w kościele farnym w Przasnyszu po mszy program poetycki, a następnie przemarsz z pochodniami na cmentarz pod pomnik z urnami prochów ofiar zbrodni katyńskiej.
Tarnobrzeg
18:00 - złożenie kwiatów i zapalenie zniczy pod tablicą upamiętniającą postać majora Hieronima Dekutowskiego ps. ,,Zapora".
Wrocław
Organizatorzy:
Dolnośląska Inicjatywa Historyczna, Urząd Miejski Wrocławia oraz Grupa Rekonstrukcji Historycznej Festung Breslau
Program:
17.30 - wrocławski rynek - otwarcie wystawy "Oswobożdienije"
17.45 - inscenizacja historyczna GRH Festung Breslau - "Brześć 1939"
18.15 - marsz pod pomnik Ofiar Katyńskich
18.30 - Apel Poległych
20.00-23.00 - wrocławski rynek (plac Gołębi) - pokazy filmów dokumentalnych:
- Grzegorz Braun, Marsz Wyzwolicieli
- Edvins Snore, The Soviet Story
- Grzegorz Braun, Defilada zwycięzców
Patronat:
Instytut Pamięci Narodowej
Patronat medialny:
"Gazeta Polska", Niezalezna.pl
Wszystkie imprezy są współorganizowane bądź organizowane w całości przez Kluby Gazety Polskiej, chyba ze wyszczególniono inaczej.
poniedziałek, 14 września 2009
Pozwij mnie!
Jewgieniju Dżugaszwili! Patrz mi na usta! STALIN - KRWIOŻERCZY LUDOJAD.
Pozwij, mnie, chłopie, błagam.
Sowiecka opowieść
Chociaż film Edvīna Šnore oglądałam ponad tydzień temu, wciąz jestem pod jego wrażeniem. Oto mamy sowiecką opowieść, jakiej nikt chyba jeszcze nie opowiedział tak mocno.
"The Soviet Story" zderza ze sobą dwa totalitaryzmy. Krok po kroku wywodzi nazizm i komunizm z tego samego marksistowskiego źródła. Šnore cytuje Goebbelsa, który mówił, że Hitler porównuje się do Lenina. Zderza ze sobą nawet plakaty propagandowe - zadziwiające, że są do siebie tak podobne, jakby wychodziły spod ręki tego samego rysownika. Wreszcie film udowadnia, że jeden bez drugiego - Hitler i Stalin - nie mogliby dokonać makabrycznej rzezi, jakiej nigdy jeszcze w dziejach świata nie było.
Zaczyna się od Ukrainy. Nie wiem, czy gdziekolwiek pokazno wcześniej materiały filmowe wykorzystane przez łotewskiego rezysera, ale zapewniam, że widok umierającego przed kamerą dziecka, opuchniętego z głodu, pozostawia widza tak bezsilnego, że nie moze nawet płakać. A potem kolejne obrazy - płacząca staruszka opowiadająca o ruszającej się ziemi. Hitlerowskie obozy zagłady. Bankiet nazistów i bolszewików. Katyń. Łagry pod Magadan. I maleńkie, dziecięce buciki na wielkiej stercie obok bezimiennych grobów na dalekiej Syberii. Rysunki z łagrów, tortury, mordy, stosy trupów. Zadowolone gęby enkawudzistów. Morderca, którego Rosja nazywa "bohaterem" i którego nie chce wydać Litwie, choć ta bestia ma na sumieniu setki ludzi. Na koniec Władimir Putin: "Rozpad Związku Radzieckiego to największa katastrofa geopolityczna XX wieku!". I bojówki neofaszystowskie w Rosji, mordujące "czarnych".
Wartość tego filmu to także radzieckie dokumenty, które na krótko objawiły się w czasach Jelcyna, a później zniknęły. Šnore pokazuje archiwalną taśmę, na której widać dokument podpisany przez Berię, a mówiący o współpracy SS i NKWD.
Ile z tych obrazów i słów dotarło kiedykolwiek dotarło na Zachód, do swiadomości Europ Norman Davies, który gorzko zauwaza, że w Wielkiej Brytanii zbrodniarzami sa tylko naziści.
Film Edvīna Šnore będzie można zobaczyć 17 września na otwartych pokazach w Krakowie i Wrocławiu.
Tekst dla Komitetu 39.09.
sobota, 12 września 2009
czwartek, 3 września 2009
Notatnik filmowy. "Nasza klasa"
Dopiero niedawno obejrzałam wstrząsający film estońskiego reżysera Ingmara Raaga "Nasza klasa" ("Klass"). Co jakiś czas opinią publiczną potrząsają szkolne masakry, urządzane przez uczniów. Film Raaga usiłuje odpowiedzieć na pytanie, dlaczego młody człowiek chwyta za broń i morduje.
Joosep (Part Uusberg) ma 16 lat. Jest cichy, introwertyczny, wrażliwy i inteligentny. Nie pasuje do swojej klasy - rzadzi nią playboy i - byśmy powiedzieli - łobuz Anders (Lauri Pedaja). Joosep zaprzyjaźnia się tylko z Kasparem (Vallo Kirs), choć ten ostatni nie za bardzo ma na to ochotę. Kaspar jednak uważa, że Joosep potrzebuje pomocy. Przez to zresztą traci ukochaną dziewczynę.
Klasa podjudzana przez Andersa zaczyna więc znęcać się i nad Joosepem, i nad Kasparem. Joosep próbuje sobie jakoś poradzić z rosnącą niechęcią klasy - jednak ta traktuje go jak donosiciela. Chłopak jest bity i kopany. Matka Joosepa interweniuje w szkole, więc sytuacja się pogarsza. Joosep błaga Kaspara, by ten mu nie pomagał... W końcu klasowy prowodyr aranżuje spotkanie obu przyjaciół i zmusza na oczach całej klasy do seksu oralnego. Wtedy coś pęka. Ojciec Joosepa - nawiasem mówiąc, brutalny despota - jest wojskowym. Ma w domu broń.
To nie jest film dla grzecznych panienek. To mocne kino, serio traktujące problem. Jest to jednocześnie obraz dla nastolatków i rodziców. Opowieść o tym, jak okrucieństwo jednego nastolatka może zniszczyć życie innym nastolatkom i ich bliskim. O tym, jak szkoła nie umie sobie poradzić z problemami swoich uczniów. Dlatego też to film dla nauczycieli i pedagogów.
Przypominają mi się doniesienia prasowe: historia dziewczyny brutalnie zgwałconej przez kolegów, gdzie po stronie gwałcicieli stanęła część mieszkańców okolicy; samobójstwo Ani spod Gdańska. Dlatego "Nasza klasa" Raaga powinna być obowiązkowym seansem w gimnazjach. Choćby kosztem "Pana Tadeusza" Wajdy.
piątek, 21 sierpnia 2009
W obronie prawdy - oświadczenie Komitetu 39.09
1 września do Polski przyjeżdża pan premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin. Został zaproszony na obchody 70. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej. Jego obecność w naszym kraju tego dnia jest zdumiewająca.
Rosja do dziś nie rozliczyła się ze swego udziału w rozpętaniu najtragiczniejszej wojny w dziejach ludzkości. Rosyjskie media bez żadnej reakcji władz prowadzą kłamliwą kampanię, wypaczającą sens wydarzeń z 1939 roku i jego następstw. Do dziś żyją w Europie ofiary zbrodniczej polityki sowieckiej, które nie otrzymały żadnego zadośćuczynienia – tak materialnego, jak i moralnego.
Dzisiejsza Rosja nie wyciągnęła wniosków z historii, czego następstwem jest kontynuacja jej agresywnej i imperialnej polityki wobec sąsiednich narodów. Dlatego podczas wizyty Władimira Putina konieczne jest przedstawienie rzeczywistej roli Rosji w II Wojnie Światowej.
Obywatelska inicjatywa Komitet 39’09 jest porozumieniem rozmaitych środowisk skupiających ludzi, dla których najważniejszą wartością jest prawda. 1 września 2009 roku w Warszawie spotkamy się, by przypomnieć o tym, że w 1939 roku sowiecka Rosja była agresorem równie groźnym i brutalnym, jak nazistowskie Niemcy.
Komitet 39’09
Kontakt: komitet3909@ymail.com
tel. 781-596-534
www.komitet3909.salon24.pl
Stowarzyszenie Solidarni z Gruzją
Inicjatywa Wolna Białoruś
Komitet Katyński
Warszawski Klub „Gazety Polskiej”
Komitet World Solidarity
Komitet Wolny Kaukaz
Akcja Alternatywna „Naszość”
David Gamtsemlidze – Prezes Diaspory Gruzińskiej w Polsce
czwartek, 20 sierpnia 2009
"Brutalne fałszowanie historii"
- Stawianie na jednej płaszczyźnie głównych przeciwników w tamtej wojnie tylko na tej podstawie, że w przeddzień decydującego starcia, kierując się swoimi strategicznymi pobudkami, zawarli oni chwilowe przymierze - to brutalne fałszowanie historii - oświadczył rosyjski historyk Michaił Miagkow, szef Ośrodka Historii Wojen i Geopolityki przy Instytucie Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN) w rządowej "Rossijskoj Gaziecie". Oczywiście mowa o pakcie Ribbentrop-Mołotow i o współodpowiedzialności Hitlera i Stalina za rozpętanie II Wojny Światowej.
To nie jest jedyna taka wypowiedź z ostatnich dni. Przykład:
Rosyjski wywiad oświadcza, że pakt Ribbentrop-Mołotow "to był jedyny dostępny dla Związku Radzieckiego środek samoobrony" .
"To, co się stało w Katyniu, to się stało, a to że w Polsce po wojnie 1920 roku rozstrzelano 60 tysięcy sowieckich jeńców - o tym się nie mówi. Nie ma pomnika i Polacy się do tego nie przyznają" - tak wypowiedział się na konferencji prasowej historyk kadrowy Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji.
W tej samej, wspomnianej "Rossijskoj Gaziecie" wypowiedział się też Aleksandr Czubarian, dyrektor Instytutu Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk i członek komisji do zapobiegania fałszowania historii na szkodę Rosji. Powiedział, że Rosja nie ponosi odpowiedzialności za Związek Radziecki i że "nie ma potrzeby kajania się przed Polską".
To wszystko są oficjalne wypowiedzi osób związanych z rosyjskim rządem z ostatnich dni. Jak wczoraj się dowiedzieliśmy na konferencji prasowej ministra Zdrojewskiego, Władimir Putin wygłosi przemówienie 1 września na Westerplatte.
Ciekawe o czym?
środa, 19 sierpnia 2009
Jest fenomenalnie! Według rządu
Efekty współpracy ze stroną rosyjską w kontekście 70. rocznicy wybuchu II Wojny są fenomenalne - tak oświadczył na dzisiejszej konferencji prasowej minister kultury Bogdan Zdrojewski. Nie wiem wobec tego,czy fenomenalne jest oficjalne oświadczenie rosyjskiego wywiadu, że pakt Ribbentrop-Mołotow "to był jedyny dostępny dla Związku Radzieckiego środek samoobrony" .
"To, co się stało w Katyniu, to się stało, a to że w Polsce po wojnie 1920 roku rozstrzelano 60 tysięcy sowieckich jeńców - o tym się nie mówi. Nie ma pomnika i Polacy się do tego nie przyznają" - tak wypowiedział się na konferencji prasowej historyk na żołdzie Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji.
Tymczasem Aleksandr Czubarian, dyrektor Instytutu Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk, w rządowej "Rossijskiej Gaziecie" powiada, że Rosja nie ponosi odpowiedzialności za Związek Radziecki i że "nie ma potrzeby kajania sie przed Polską". Czubarian jest, dodajmy, członkiem specjalnej komisji powołanej przez Miedwiediewa do zwalczania fałszowania historii na szkodę Rosji.
Jest fenomenalnie?
Ktoś nas chyba robi w konia. Skoro sugestia, że Polska właściwie powinna przeprosić Rosję, pojawia się rządowej rosyjskiej gazecie, to 1 września się okaże - jak słusznie zauważył Rybitzky na blogu Komitetu 39'09 - że to my będziemy musieli przepraszać.
A ja już całkiem prywatnie Czubarianowi i Putinowi odpowiadam: TAKIEGO WAŁA!
poniedziałek, 17 sierpnia 2009
Historia od nowa
Oto na przykład cytat z portalu pravda.ru: "wojskowy zamach stanu z 1926 roku uczynił ją [Polskę - przyp. Tatarstan] drugim po Włoszech faszystowskim państwem w Europie". Autorka tekstu Lisa Karpowa pisze, że Polska była sojusznikiem Hitlera i że "Polska najechała Ukrainę dwa razy, najpierw walcząc z ukraińskimi nacjonalistami, a następnie z Sowietami. Zaatakowała też Białoruś i zajęła zachodnie prowincje Białorusi i Ukrainy, które następnie zostały odbite przez Związek Radziecki po klęsce Polski zadanej przez Niemcy w 1939 roku. Polska najechała też Litwę, zajmując jej stolicę - Tallin. Następnie Czechosłowację. Na koniec najechała i zajęła kilka kluczowych wsi dookoła Gdańska, które były neutralnymi enklawami Ligi Narodów, zamieszkanymi przez Niemców".
Rosyjska stacja telewizyjna Rossija: "Polska miała podstawy, by uważać Hitlera za sojusznika - układ z 1934 roku. W jego tajnej części Berlin i Warszawa obiecały sobie wzajemnie pomoc wojskową (...)Ta część Białorusi i Ukrainy, którą Józef Piłsudski i współcześni Polacy nazywają Wschodnią Polską, w rzeczywistości była częścią imperium rosyjskiego i została zajęta przez Polskę, która dokonała rozbioru Ukrainy i Białorusi na początku lat 20." I dalej: "Polska bardzo się obraziła, że nie została zaproszona do udziału w rozbiorze Czechosłowacji".
Inny przykład: GW podaje w tekście "Polska i Żydzi winni II wojny światowej": Siergiej N. Kowalow, szef działu naukowego Instytutu Historii Wojskowej ministerstwa obrony, na stronie resortu pisał niedawno, że wojna wybuchła z winy Warszawy, bo w 1939 r. nie chciała ona spełnić, jak to określił wojskowy uczony, "umiarkowanych" i"uzasadnionych" żądań, jakie Hitler stawiał Polakom.
Kolejny przykład: niejaki Dmitrij Żukow w książce "Polska - pies łańcuchowy Zachodu" napisał, że mord w Katyniu był uzasadniony, bo polscy oficerowie to "nieprzejednani wrogowie" władzy radzieckiej.
Kolejny przykład: "Odpowiedzialność ZSRR za Katyń nie jest oczywista. Katyńska tragedia jest jednym z tych historycznych wydarzeń, które nigdy nie przestaną przysparzać bólu zarówno polskiemu, jak i rosyjskiemu narodowi. Dla Polaków jest to ból niepowetowanej straty, która wciąż żyje w tysiącach rodzin. Dla Rosjan – ból oskarżenia o ciężkie, wręcz bestialskie przestępstwo, które jednoznacznie zaliczono do kategorii „stalinowskie zbrodnie”. Taka jest oficjalna wersja katyńskiej tragedii. Wszelako nie wszystko w tej sprawie jest tak oczywiste. Obecne uroczystości żałobne w Smoleńsku poprzedzające polską premierę filmu Andrzeja Wajdy nie przybliżają, lecz jeszcze bardziej oddalają nas od prawdy." - to z kolei "Rossijskaja Gazeta".
W styczniu tego roku rosyjski sąd uznał, że zbrodnia w Katyniu nie była zbrodnią, tylko "przestępstwem pospolitym".
Parę lat temu telewizja Centr wyemitowała program, w którym "udowodniła", że polskich oficerów wymordowali Niemcy.
Takich przykładów jest setki. Bez żadnej reakcji władz Federacji Rosyjskiej. Nadszedł czas, by zadać pytanie polskim władzom i władzom rosyjskim: jak długo jeszcze?
poniedziałek, 10 sierpnia 2009
Rzeźnik Kaukazu
Nie ma dziś chyba w demokratycznym świecie nikogo, kto by wątpił, że w Rosji nic ważnego nie dzieje się bez wiedzy i zgody Władimira Putina. Każdy to niby wie, ale… no właśnie – kogo to obchodzi?
Tych, których to obchodziło, albo już nie ma, albo się ich bije. Zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach Anna Politkowskai Natalia Estetmirowa, w styczniu zamordowano kilometr od Kremla dziennikarkęAnastazję Barburowąi prawnikaStanisława Markiełowa, wszyscy doskonale pamiętamy szokujące zdjęcia umierającego Aleksandra Litwinienki. W kwietniu w Moskwie brutalnie pobito Lwa Ponomariowa, w lipcu znaleziono ciało Andrzeja Kułagina. To tylko najgłośniejsze przypadki. Za każde z tych morderstw i niezliczonych pobić obrońcy praw człowieka – nie tylko w Rosji – winą obarczają jednego człowieka: Władimira Putina.
Jak mawiał jeden z najpopularniejszych ludzi w Rosji, niejaki Josif Wissarionowicz Stalin, śmierć jednego człowieka to tragedia, a śmierć miliona – to tylko statystyka. Podajmy więc statystyki.
Raport Departamentu Stanu USA z 2007 roku podaje, że od 1994 roku w Czeczenii zginęło 160 000 ludzi.
Memoriał podaje, że w obu wojnach czeczeńskich zginęło 75 000 cywilów.
Co roku tysiące Czeczenów ubiega się o status uchodźcy w Polsce – nie ma niestety danych, ilu ich może być.
Niektórzy zapewne wciąż pamiętają tragedię z 1999 roku – ponad 300 osób zginęło w zamachach na bloki mieszkalne w Wołgodońsku, Moskwie i Bujnaksku oraz nieudany zamach w Riazaniu. Kreml oskarżył o zamachy czeczeńskich bojowników – dziś wiemy, że za śmierć niewinnych obywateli odpowiedzialna jest rosyjskie FSB. Zaskakujące dla tych, którzy słabo orientują się w najnowszej historii Rosji może być to, że zamachy miały miejsce we wrześniu, a w sierpniu z kierowania FSB zrezygnował Władimir Putin, który właśnie dostał nominację na premiera…
Tymczasem przypomnijmy tym, którzy nie chcą tego wszystkiego pamiętać:
W 1995 roku światem wstrząsnęła masakra w Srebrenicy.
Ściganie winnych trwało wiele lat i większość z nas powinna sobie przypominać nagłówki prasowe z 2001 roku dotyczące oskarżenia Slobodana Miloševića i z 2008 dotyczące aresztowania i procesu Radovana Karadžića. Choćby polskie: „Karadżić aresztowany za zbrodnie wojenne” (gazeta.pl), "Zbrodniarz ukrywał się lecząc ludzi"(dziennik.pl). Prasa nazywała go rzeźnikiem Bałkanów.
Tymczasem nie ma praktycznie podobnych oskarżeń czy publikacji na temat Putina, a jeśli już, to się ich nie promuje, ani w Polsce, ani tym bardziej na Zachodzie. Świat milczy. Dlaczego?
I dlaczego mają milczeć obywatele wolnego świata, gdy ich przywódcy ściskają się z Putinem – nie bójmy się! – rzeźnikiem Kaukazu? Czy w demokratycznym świecie byłoby możliwe, że prezydent Francji, królowa Wielkiej Brytanii albo premier Polski ściska się z Radovanem Karadžićiem?
Wierzę, że obywatele wolnego świata milczeć nie będą.
środa, 5 sierpnia 2009
Pan Tadeusz
Proszę podać szybko autora!
Noc była wietrzna, śnieżna, a wichry śpiewały
W kominach swoje zwykłe płaczące chorały.
Kobiety przy dwóch świecach w bawialnym pokoju
Siedziały przy robótce, w zaniedbanym stroju,
Same jedne - wizyt się w domu swoim żadnych
Nie spodziewając dla mgieł i czasów szkaradnych,
Gdy nagle przed oknami - jak świst, grzechot węży,
Zaszumiał przeraźliwie straszny brzęk uprzęży,
Straszny dla domu łoskot, z którym zwykle jadą
Sanie ogromne, liczne - tak zwaną szlichtadą,
Z napaścią, która domy półsenne odurza
Jak napaść zbójców... Taka przyleciała burza
Na dziedziniec. Zlękła się Telimena mocno,
Spojrzawszy na szlafroczek i na odzież nocną,
Spojrzała przez okiennic szpary, a śnieg złoty -
Pełno kagańców; bieży, zrywa papiloty,
W oczach widać, że straszne zobaczyła mary,
Lecz niebrzydkie... Krzyknęła do Zosi: "Huzary!"
I uciekła.
Tymczasem wchodzi do pokoju
Człowiek niewielki wzrostem, w podróżnego stroju;
Sądziłbyś, że cywilny - gdyby nie miał szpady
Pod pachą - dosyć piękny na twarzy i blady
Mimo zimna. Twarz była jak marmur niezmienna,
Owszem, rzekłbyś, że bielsza od mrozu, promienna,
Jak miesiąc złota... Oddał lekki ukłon Zosi,
Ona się zlękła, oczy spuszcza, nie podnosi,
Nie śmie... stoi jak posąg, a w sobie rozważa,
Czy ma uciec, czy zostać - poznała cesarza
Napoleona...
wtorek, 4 sierpnia 2009
Wrocław, 1 sierpnia (WIDEO)
Skumbrie w tomacie
Skumbrie w tomacie
Raz do gazety "Słowo Niebieskie"
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
przyszedł maluśki staruszek z pieskiem.
(skumbrie w tomacie pstrąg)
- Kto pan jest, mów pan, choć pod sekretem!
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
- Ja jestem król Władysław Łokietek.
(skumbrie w tomacie pstrąg)
Siedziałem - mówi - długo w tej grocie,
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
dłużej nie mogę... skumbrie w tomacie!
(skumbrie w tomacie pstrąg)
Zaraza rośnie świątek i piątek.
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Idę w Polskę robić porządek.
(skumbrie w tomacie pstrąg)
NA to naczelny kichnął redaktor
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
i po namyśle powiada: - Jak to?
(skumbrie w tomacie pstrąg)
Chce pan naprawić błędy systemu?
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Był tu już taki dziesięć lat temu.
(skumbrie w tomacie pstrąg)
Także szlachetny. Strzelał. Nie wyszło.
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie_
Krew się polała, a potem wyschło.
(skumbrie w tomacie pstrąg)
- Ach, co pan mówi? -jęknął Łokietek;
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
łzami w redakcji zalał serwetę.
(skumbrie w tomacie pstrąg)
- Znaczy się, muszę wracać do groty,
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
czyli że pocierp, mój Władku złoty!
(skumbrie w tomacie pstrąg)
Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie!
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Chcieliście Polski, no to ją macie!
(skumbrie w tomacie pstrąg)
Konstanty Ildefons Gałczyński
1936
poniedziałek, 3 sierpnia 2009
Polska pamięć
Wrocławska ulica Świdnicka zapełniła się przed godziną "W" ludźmi. Gdy zawyły syreny, stanął cały Rynek. Na barykadzie na baczność stanęli też chłopcy i dziewczyny z GRH Festung Breslau, którym szczególnie należy podziekować z wrocławskie obchody, podobnie jak Dolnośląskiej Inicjatywie Historycznej i Dominice Arendt-Wittchen, bez których nie byłoby wystawy w rurze na Świdnickiej. Czuję się poniekąd dumna, że miałam zaszczyt podglądać pracę M. przy opracowywaniu wystawy, parę razy mu coś podpowiedzieć i naszywać biało-czerwoną chorągiewkę na niemiecką czapeczkę, ale DIH i Festung zasługują tu na ogromne brawa.
A na największe brawa zasługują sami Powstańcy, którzy przyszli na Świdnicką. Jestem dumna, że mogłam z Nimi rozmawiać. Po raz pierwszy nie było mnie 1 Sierpnia w Warszawie. I naprawdę byłam wzruszona tym, jak pięknie było tego dnia we Wrocławiu.
Na brawa zasłużyli też mieszkańcy Stalowej Woli, którzy w geście nieposłuszeństwa obywatelskiego sami włączyli syreny w godzinę "W", na przekór swojemu prezydentowi.
A jednak nie wszyscy pamiętają. Piłkarzom Polonii Warszawa Ekstraklasa SA zabroniła gry w okolicznościowych koszulkach. Kibicom klubu żużlowego Sparta Wrocław nie pozwolono wnieść na stadion transparentu oddającego cześć Powstańcom, bo "miał polityczną wymowę". I wreszcie najbardziej podejrzane...
Istnieje takie coś jak Komuna Otwock. Rzeczona organizacja wymyśliła akcję "Powstanie 1944 - Siedzenie 2009". Paru nawet przyszło pod warszawską Rotundę i demonstracyjnie usiadło o 17 na chodniku.
Pomijając już sam fakt, że moi znajomi na widok zdjęć owych siedzących oświadczyli, że najchętniej by ich postraszyli ostrą amunicją, to najdziwniejsze jest, że Komuna Otwock - przynajmniej wedle informacji na ich stronie - korzysta ze wsparcia... biura Kultury Miasta st. Warszawy. Ostatnio na tejże stronie pojawił się dopisek, że "Poglądy prezentowane podczas akcji, dyskusji, spektakli są poglądami ich autorów i autorek i nie odzwierciedlają poglądów i stanowisk instytucji wspierających".
Ciekawe, czy HGW interesuje się tym, kogo wspiera Biuro Kultury?
piątek, 31 lipca 2009
Wrocław pamięta
Dolnośląska Inicjatywa Historyczna informuje o realizacji projektu „65. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego”
Patronat nad Obchodami objęło Muzeum Powstania Warszawskiego. Powstanie 44 – największa polska bitwa II wojny światowej – dla wielu pokoleń Polaków stało się symbolem męstwa i determinacji.
Wielu żołnierzy-Powstańców swoje powojenne losy związało z Wrocławiem. Przywracając naszych bohaterów pamięci Wrocławian, chcielibyśmy przedstawić ich powstańcze role, a także znaczenie Powstania dla współczesnych Polaków.
PROGRAM:
· 30.07.-1.08.2009 Grupa Rekonstrukcji Historycznej Festung Breslau w przebraniu Powstańców rozdawać będzie „Biuletyn Powstańczy” informujący o rocznicy Powstania oraz o akcji „Zatrzymaj się” w dniu 01. sierpnia. o godz. 17.00 w celu uczczenia rozpoczęcia walk.
· 29.07.2009
spotkanie Prezydenta Wrocławia z Powstańcami, wspólne przejście zabytkowym kanałem przy ul. Długiej.
· 31.07.2009
rozwieszenie okolicznościowej siatki wielkoformatowej (10x20 m) na budynku WBK Bank Zachodni SA – Wrocław – Rynek.
· 1.08.2009
Rynek / ul. Świdnicka (koło poczty)
Od 13.00 – budowa powstańczej barykady – Grupa Rekonstrukcji Historycznej Festung Breslau
17.00 – Godzina „W” – „Zatrzymaj się”
17.05 – uroczyste otwarcie wystawy „Powstańcy Warszawscy – dziś wrocławianie”
– wspomnienia Powstańców
– spektakl muzyczny „Powstańcze piosenki” – soliści grupy IMPRESJA z MDK "Śródmieście" oraz z Klubu Garnizonowego II WOG-u we Wrocławiu pod kierunkiem Haliny Bednarek i Krzysztofa Słupianka.
– wspólne śpiewanie „zakazanych piosenek”
18.30 – Msza Święta w intencji poległych Powstańców – Bazylika Mniejsza pw. św. Elżbiety (Kościół Garnizonowy)
22.00 – pokaz filmów archiwalnych z Powstania Warszawskiego – Rynek (Plac Gołębi)
Organizator: Dolnośląska Inicjatywa Historyczna
Patronat: Muzeum Powstania Warszawskiego
Partnerzy: Instytut Pamięci Narodowej, Fundacja Ośrodek Karta,
Grupa Rekonstrukcji Historycznej Festung Breslau, MPWiK sp. z o.o. Wrocław,
Region NSZZ Solidarność Dolny Śląsk, MDK-Śródmieście, Nurt sp. z.o.o.
Sponsor Główny: Polkomtel S.A., operator sieci Plus
Sponsorzy: Wod-Kan sp.zo.o., KWH Pipe, Impel S.A.
Patronat medialny: TVP Wrocław S.A., Radio Wrocław SA
Z poważaniem
Prezes Dolnośląskiej Inicjatywy Historycznej
Dr Wojciech Myślecki
Informacji udziela pani Dominika Arendt-Wittchen, tel. 500 290 640
czwartek, 30 lipca 2009
"Syreny to PRL-owska manipulacja"
Prezydent Stalowej woli popisał się niezwykłą elokwencją. Nie po raz pierwszy zresztą.
"Powstanie nie buduje w świecie obrazu Polski, jako kraju, w którym myśli się racjonalnie i działa skutecznie"
"Obligatoryjne włączenie syren 1 sierpnia to manipulacją rodem z PRL. Jest to zmuszanie metodami administracyjnymi do czczenia kolejnej katastrofy militarnej i politycznej w naszych dziejach. Który normalny naród buduję swoją tożsamość na klęskach"
(źródło)
Kopiuję publikację z witryny stalowka.net:
Czwartek, 30 lipca 2009 r. godz. 12:58 /Maciej Więckowski/
Andrzej Szlęzak oburzony decyzją Wojewody
- Nie waham się nazwać takich działań jako manipulacji rodem z PRL napisał Andrzej Szlęzak, prezydent Stalowej Woli.
- Nie waham się nazwać takich działań jako manipulacji rodem z PRL – napisał Andrzej Szlęzak, prezydent Stalowej Woli.
Fot. Jacek Rodecki
Prezydent Stalowej Woli nie kryje oburzenia w liście wysłanym do Wojewody Podkarpackiego o włączeniu syren alarmowych w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. - Nie waham się nazwać takich działań jako manipulacji rodem z PRL - napisał Andrzej Szlęzak, prezydent Stalowej Woli.
22 lipca 2009 r. Mirosław Karapyta, Wojewoda Podkarpacki uznał, iż 1 sierpnia o godz. 17:00 dokładnie w rocznicę Powstania Warszawskiego z 1944 r. oznaczone kryptonimem "W" w całym województwie podkarpackim rozbrzmią systemy alarmowe ku czci pamięci walczących powstańców, których celem było wyparcie garnizonu niemieckiego oraz przejęcie miasta.
"Uważam to za niedopuszczalne od strony działań prawnych i wysoce szkodliwe ze względu na kształt naszego patriotyzmu. Nasz region związany jest z tradycją Centralnego Okręgu Przemysłowego, który był przedsięwzięciem pokazującym rozmach i skuteczne działanie dorównujące najnowocześniejszym rozwiązaniom technicznym i organizacyjnym na świecie" - tłumaczył Andrzej Szlęzak.
W piśmie do wojewody prezydent hutniczego miasta żąda zwolnienia z przeprowadzenia w tym dniu "treningu uruchomienia i pracy systemów alarmowych".
"Który normalny naród buduje swoja tożsamość na klęskach?" - zastanawia się prezydent.
Jaki finał będzie miała ta sprawa, okaże się już w sobotę 1 sierpnia. Czy prezydent Stalowej Woli postawi na swoim?
O zdanie w tej sprawie zapytaliśmy politologa Dr Bartosza Kopyto:
- Nie potrafię się pozbyć uczucia rozpaczy w odniesieniu do PW. Wywołując je podjęto katastrofalną w skutkach decyzję polityczną. Nie mają tu znaczenia intencje, lecz skutki właśnie. W sercu Europy na zgliszczach wygasającej wojny wywołano dżihad i resztkę ludzi, którzy mogli stać się drożdżami odrodzonego narodu, złożono na ołtarzu politycznych ambicji. Rozpaczliwe położenie między faszystami i bolszewikami nie może i nie powinno być argumentem do samobójstwa. Nawet w geście protestu.
Tak więc pan prezydent Szlęzak nie chce włączyć syren, choć taki obowiązek nałożył na niego wojewoda.
Ten sam pan swego czasu oświadczył, że koszykarze ze Stalowej Woli dostaną wsparcie pod warunkiem, że w zespole będą sami Polacy. Nachwalić się pana Szlęzaka nie może portal konserwatyzm.pl.
Wczoraj pod Sukiennicami we Wrocławiu chłopaki z Grupy Rekonstrukcji Historycznej Festung Breslau w strojach Powstańców rozdawali ulotki o obchodach. Naskoczył na nich facet, który krzyczał, ze Powstańcy to kretyni. A obok stał Powstaniec, prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz i Kornel Morawiecki. Rok temu pod Powązkami stali osobnicy szkalujący Powstańców.
Pan Szlęzak dołączył do tych, którym ręki się nie podaje.
Kiedyś już napisałam, że można dyskutować o Powstaniu, alezawsze, gdy mówi się o Bohaterach - czy to powstania w Mohylewie z XVII wieku, czy Indianach, czy o kimkowiek, kto bronił siebie i swej wolności - zawsze trzeba zachować minimum szacunku dla poległych. Pan Szlęzak tego szacunku nie ma.
I myślę sobie: co się z nami stanie, jeśli panowie tacy jak Szlęzak wygrywają wybory?
PS. Nawala mi przeglądarka, więc nie wiem, czy link wyżej w ogóle działa. Przepraszam :(
środa, 22 lipca 2009
"Świat nie rozumie, czym był Związek Radziecki"
...takie słowa wygłosiła dzis pod polską ambasadą w Moskwie jedna z pikietujących przedstawicielek komunistów. Demonstranci protestowali przeciw rezolucji OBWE zrównującej komunizm z faszyzmem. Na czerwonych transparentach były hasła: "Antykomunizm nie przejdzie" i "Antykomunizm równa się faszyzm". Takie same pikiety odbyły się pod moskiewskimi ambasadami Litwy i Łotwy.
- Nie podoba się nam postępowanie polskich rządzących, którzy zrównali komunizm z faszyzmem. To pomyłka historyczna. Świat w ogóle nie rozumie, czym był Związek Radziecki. (źródło IAR)
To fakt. Świat zupełnie tego nie rozumie, jeśli wziąć pod uwagę, że przeciw rezolucji OBWE protestowali także Francuzi i Grecy. To fakt. Świat nie chce przyjąć do wiadomości, ze Stalin wymordował więcej ludzi niż Hitler, że ZSRR wymyslił obozy zagłady i że to ZSRR był krajem, w którym najdłużej (i na długo przez III Rzeszą) trwał totalitarny krwawy terror. Co takiego podoba się Francuzom czy Grekom w komunizmie? Można próbować zrozumieć - w końcu Europa Zachodnia praktycznie nie miała do czynienia z komunistami z ZSRR. Skoro nie widzieli i nie doświadczyli, to nic nie rozumieją. Ja też nie rozumiem komunizmu, bo jestem już z pokolenia niepamiętającego nawet kolejek przed sklepami. Gdy M. ostatnio szukał w szafie materiałów na flagi, znalazł kilka czerwonych upapranych szmat. "Zdobyczne" - oświadczył z dumą. "Ta miała 30 metrów!". Zapytałam, jak to możliwe, że w PRL nie było pieluch, ale były czerwone flagi. Wybałuszył oczy. "Możliwe i ch...j" - odpowiedział. To tylko anegdotka, ale być może oddaje myślenie Zachodu.
Jest jednak różnica. My żyjemy w kraju ciężko doświadczonym przez komunizm. Moje pokolenie słyszało od starszych - rodziców, kolegów - o rzucaniu kamieniami w milicję, o kolejkach, o occie, o terrorze, o UB. Ci z Zachodu nie mają o tym pojęcia. A z drugiej strony są też narody w Europie, które co prawda bolszewika nie widziały na oczy, ale do dziś się boją komunistów. Kiedyś rozmawiałam z pewną starszą Norweżką. Nie słyszała o Solidarności, ale słyszała, że w Polsce byli komuniści. I nagle z dumą powiedziała, że jej starszy brat wstąpił do SS. "Bo widzisz, Rosjanie byli tak blisko. Musieliśmy się bronić, Niemcy to była gwarancja, że nie przyjdą"...
To wszystko prawda, co powiedziała demonstrantka z Moskwy. Świat nie rozumie, czym był komunizm i czym dzisiaj jest Rosja, spadkobierca ZSRR. Świat i polski rząd nie rozumie, że zapraszanie Władimira Putina, byłego szpiega ZSRR i twórcy obozów koncentracyjnych (nie wiedzieć czemu zwanych "filtracyjnymi") na Kaukazie, na obchody 70. rocznicy wybuchu II Wojny jest co najmniej niesmaczne. Świat nie chciał zobaczyć zdjęć z Kaukazu. A warto to przypominać. Zwłaszcza teraz, gdy Putin ma przyjechać do Polski. Tu, gdzie dla świata zaczął się horror totalitaryzmu.
Zdjęcia z Czeczenii
poniedziałek, 20 lipca 2009
Narodzili się, gdy szczeniła się wilczyca
"Kiedy Bóg ukończył tworzenie świata, dostrzegł, że nie wszystko idzie zgodnie z jego planami. Szczególnie zawiódł się na ludziach, którzy nie postępowali tak, jak tego oczekiwał. Łamali ustalone przez niego zasady i nie wykazywali poprawy. Rozzłoszczony postanowił więc zniszczyć to, co stworzył. W tym celu zesłał na Ziemię potężną wichurę, aby zmiotła wszystko z jej powierzchni. Wszystkie żywe stworzenia w wielkim popłochu opuszczały swoje siedziby i tratując słabszych próbowały ratować się ucieczką. Sytuacja wyglądała jednak na beznadziejną. Ludzie i zwierzęta ginęli, nie było bowiem gdzie uciekać i gdzie schronić się przez niszczącym huraganem. Spośród żywych stworzeń jedynie szara wilczyca nie uciekała, lecz przeciwstawiała się wichurze próbując własnym ciałem ochronić swoje szczenięta. Bóg spostrzegłszy, że ktoś mu się opiera, nakazał wiatrowi jeszcze silniej wiać. Wilczyca jednak nie poddawała się i jeszcze mocniej zapierając się pazurami przeciwstawiała się huraganowi. Jej przykład podziałał mobilizująco na ludzi i inne zwierzęta, które przystawały i również podejmowały zmagania z wiatrem. Stwórca zobaczywszy taką determinację zrozumiał, że dopóki będzie istniał choć jeden dumny i niezależny wilk, nie uda mu się zniszczyć Ziemi. Doceniwszy odwagę wilka ("To stworzenie warte jest ocalenia i szacunku"), Bóg uciszył żywioł."
(cyt. za Wikipedią)
Tydzień temu zginęła Natalia Estemirowa. Z czyich rąk? Memoriał nie ma wątpliwości - to był rozkaz Ramzana Kadyrowa. Ruch O Prawa Człowieka poszedł dalej: oskarżył o zbrodnię Dmitrija Miedwiediewa i Władimira Putina.
Ramzan Kadyrow cynicznie zaprzeczył, by miał cokolwiek wspólnego z morderstwem. A przecież Kadyrow znany jest ze zlecania morderstw, porwań i tortur. Estemirowa porównała go kiedyś do Stalina. I, co ważniejsze, wskazywała na całkowitą zależność Kadyrowa od Kremla.
Oczywiście, jak zwykle, świat "Wyraził ubolewanie" - oto kanclerz Merkel, Biały Dom, Unia Europejska ronią krokodyle łzy. Ciekawe, że łezki nie uroniła Polska. Za to wciąż i nieustająco mamy przed sobą wizytę Władimira Putina w Polsce, i to z okazji 70. rocznicy II Wojny Światowej (a przypominam, że Rosja nie dość, ze Polski nie przeprosiła ani za Katyń, ani nie uznała Katynia za zbrodnię ludobójstwa, ani nie przeprosiła za liczne niewyobrażalnie skandaliczne artykuły o Polsce w kontrolowanej przez Kreml prasie, a co gorsza, na obchodach Putin będzie udowadniał, że jest przedstawicielem... aliantów! - bo oczywiście, 17 września to była "akcja ochronna" przed polskimi faszystami).
I Polska, jako kraj, który obalił komunizm, przyczynił się do upadku Muru Berlińskiego i rozpadu ZSRR, będzie gościć na Westerplatte jednego z największych zbrodniarzy XX wieku, którego - myślę - można postawić w jednym szeregu z innymi, jemu podobnymi kreaturami. Ale jego nie czeka Norymberga ani Strasburg. Za to jest obłożony fatwą. Nagroda za wykonanie wyroku - 72 dziewice w Raju i wdzięczność Allaha.
Naród, którego zagłada trwa od czasów Stalina, narodził się, gdy szczeniła się wilczyca. Czy Polakom wystarczy godności, by dorównali duchem wilczycy, która broniła szczeniąt?
Odpowiedź przyjdzie 1 września.
piątek, 17 lipca 2009
Pubicystka gazety "Prawda" Lisa Karpowa napisała wczoraj o "faszystowskiej Polsce" i oskarżyła II RP o współpracę z Hitlerem. Napisała, że za śmierć milionów Żydów odpowiadają Polacy, a ci, którym udało sie przeżyć, zostali ocaleni przez... Rosjan i obozy koncentracyjne. Co więcej, według "Prawdy" II Wojna wybuchła w wyniku intrygi Polaków i Brytyjczyków!
Skąd taki tekst? Ano OBWE ośmieliło się porównać zbrodnie stalinowskie do nazistowskich.
A teraz zagadka: kto ma główny wpływ na prasę w Rosji? Bo chyba nie krasnoludki.
A teraz druga zagadka: kto przyjeżdża na 70 rocznicę wybuchu II Wojny z Rosji?
I na czyje zaproszenie?
A zgadnij, koteczku!
PiS bardzo chce przegrać kolejne wybory
Jarosław Kaczyński na zjeździe Rodziny Radia Maryja - mówiąc oględnie - przegiął. Bo co niby miało oznaczać zachowanie byłego premiera i szefa największej partii opozycyjnej? Kaczyński jak lichy PR-owiec zachęcał do kupna komórki. Czy lata w polityce niczego PiS-u nie nauczyły? Niechęć tej większości, dzięki której sie wygrywa wybory, do Radia Maryja jest silniejsza niż wierność słuchaczy Rydzyka. Aż mi się nie chce wierzyć, ze wytrawny polityk mógł popełnić taki błąd.
I do tego ten Mularczyk. A można było o wierszyku Brzechwy powiedzieć inaczej, zdystansować się od głupiej wypowiedzi redemptorysty. Bo głupia była, choć pewnie nie miała być obraźliwa.
Sęk w tym, że cokolwiek byśmy nie mówili o tzw. niektórych mediach, to jednak z tymi mediami po prostu liczyć się trzeba. Albo w tą, albo w tamtą, panie Kaczyński!
Oni naprawdę chcą przegrać wybory.
PS. To na szybko, bo wakacje trwają, a wiśnie z działki rozpaczliwie domagają się wylądowania w cieście.
sobota, 11 lipca 2009
Michael!
Miałam 6 lat, jak zobaczyłam Michaela Jacksona w tv. "Kim jest ta pani?" - spytałam, a mi wyjaśniono, że ta tańcząca pani to Michael Jackson, piosenkarz, ten od "Bad". Wydał mi się dziwny (konserwatywne wychowanie sprawiło, że osoba z długimi włosami musowo musiała być kobietą). Ale tańczył i śpiewał fajnie.
Potem... zaczęłam słuchać czegoś zupełnie innego i Jackson kojarzył mi się z muzyką dzieciństwa, a więc dla dzieci. Aż pojawił się album "HIStory" i singiel "They don't really care about us".
To do dziś jedna z moich ulubionych jego piosenek. Nawet nie "Heal the world", ani nie "We are the world", ale właśnie ta.
Zawsze był gdzieś z tyłu, w tle moich upodobań muzycznych. Ale na początku tego roku znalazłam tamtą kasetę "Bad" i słuchałam. I byłam zdumiona, że po tylu latach te utwory są tak świeże...
Odeszła epoka, kochana przez miliony, znana zapewne miliardom. Z Michaelem jest troszkę (przepraszam za porównanie na wyrost) jak z da Vincim. Co by nie robił w zyciu prywatnym - dzieło jest bezkonkurencyjne.
czwartek, 18 czerwca 2009
Pokolenie do rowów! czyli co robi minister Hall
Tymczasem się okazało, że pomysły tego pana wcale nie umarły śmiercią naturalną. Mieliśmy ostatnio matury, teraz realne stają się problemy z sześciolatkami. Otóż gdy MEN przygotowywało podstawę programową dla przedszkoli i klas pierwszych, to zakładało, że genialna reforma polegająca na posyłaniu do szkół sześciolatków wejdzie w życie. Potem jednak wkurzyli się rodzice i prezydent, więc MEN się z genialnego pomysłu wycofało i ustanowiło okres przejściowy.
Niestety! Skoro jest podstawa programowa, to są też podręczniki i zalecenia ministerstwa. Jeśli więc sześciolatek pójdzie do przedszkola, to się nie nauczy literek. Jeśli pójdzie do szkoły, to też się tego nie nauczy, ani w zerówce, ani w pierwszej klasie.
Należę do tych szczęśliwców, których ominęła nowa matura. Zapewne do dziś bym matury nie miała, bo w tamtych czasach nie diagnozowano dyskalkulii. Reforma edukacji ministra Handke zaowocowała nie tyle zreformowaniem czegokolwiek, ile wprowadzeniem bałaganu i... wygraną SLD. Ci z moich kolegów z klasy, którzy byli pełnoletni, biegli głosować na SLD właśnie - żeby tylko nie zdawać potworka maturalnego. SLD dotrzymało słowa i do dziś uważam, że zatrzymanie reformy było jedyną rozsądną rzeczą zrobioną przez rząd Millera. Dziś efekty pomysłów ministra Handke mamy jak na dłoni. Matura - egzamin dojrzałości!! - polega głównie na zgadywaniu, co autor klucza miał na myśli. Nie autor wiersza. Klucza. W konsekwencji szkoły opuszcza pokolenie, które w toku edukacji uczy się właściwie jednej rzeczy - rozwiązywania testów. Wystarczy posłuchać maturzystów, uczniów. Tylko determinacja ucznia sprawia, że coś wie. Na szczęście życie próżni nie znosi i tych zdeterminowanych jest dużo.
Jak się patrzy na kolejne wyczyny MEN, zwłaszcza pod rządami Katarzyny Hall, można odnieść wrażenie, że to wszystko składa się w jeden cel: wyhodowanie ludzi, którzy są od mechanicznego wypełniania druków. Pamiętajmy, że MEN jakiś czas temu wyrzucało lektury szkolne z list i wprowadzało czytanie fragmentów. A jak jeszcze dołoży się projekt minister Kudryckiej, by wprowadzić płatny drugi kierunek studiów...
Ale nie. Miałam kiedyś styczność z gdańskim środowiskiem proplatformowym. Oni naprawdę wierzą, że to, co robią, jest dobre.
Naprawdę!
wtorek, 9 czerwca 2009
Wolność
PS. Ten facet - Garth Brooks - może w Polsce nie jest znany, ale sprzedał więcej płyt niż Beatlesi. To jest jego chyba najlepszy utwór, może poza "The Change". Hej, łza się w oku kręci, bo słuchałam tego nieletnią bardzo będąc. Szkoda, że zakończył karierę.
PS2. Jakby się kto pytał, to Brooks jeszcze czasem występuje. Na paradach równości też., jak Kylie. Ale nie dało się jego zaprosić?
piątek, 29 maja 2009
Wesprzyj białoruskiego wariata
Do Polski przyjeżdża jeden z najbardziej znanych artystów białoruskich - Aleś Puszkin. W poniedziałek 1 czerwca w Pałacu Kultury bedzie miał swój wernisaż. Będzie możliwość kupienia jego obrazów.
O Alesiu można poczytać tu.
wtorek, 26 maja 2009
Piosenka na wybory
Szymon szewc zwyczaj miał,
że gdy szył buty, na organkach grał:
refren
Oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha,
oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha.
A w tych organkach szewca Szymona
była ogromna siła uśpiona,
co się nikogo nigdy nie bała,
jeśli kto skłamał, prawdę rąbała:
refren
W życiu, kochani - mawiał szewc Szymon -
prawda i kłamstwo jak ogień z dymem,
prawda to ogień, ogień do diaska.
ogień, co pali, ogień, co trzaska:
refren
W końcu Szymona wszystkie trzewiki
przeszyła złota nitka muzyki,
we wszystkich butach szewca Szymona
piosnka dźwięczała, piosnka zielona:
refren
Raz do Szymona małej pracowni
przyszedł agitator wielce wymowny,
co łgał, że ceny zrobią się niższe,
a jednocześnie pensyjki wyższe:
refren
Zamówił sobie buty agitator,
piękne lakiery, zapłacił za to,
tylko nie wiedział, że w tych lakierach
skryła się taka mała cholera:
refren
Przyszła niedziela. Strąbił się w szynku
pan agitator, potem na rynku
zaczął przemawiać, że pensje wyższe,
a ceny będą o wiele niższe:
refren
Słuchają krawcy, nauczyciele,
co to za bujda brzęczy w niedzielę,
o pracy, płacy bujanie gości,
szarym człowieku i miłości ludzkości:
refren
W końcu to wszystko wszystkich znudziło,
Tymczasem buty grają aż miło.
Na taką piosnkę nikt nie poradzi,
na to "Oj radi, oj radi radi".
refren
A gdy tak grała owa muzyka
w agitatora pięknych trzewikach,
wszyscy na rynku tańczyć zaczęli
i kolejarze, i nauczyciele.
refren
Środkiem ulicy, środkiem ulicy
tańczą majstrowie i czeladnicy,
i kolejarze, i aptekarze,
takoż blaszanych szyldów malarze,
krawcy i szewcy, zduny, poeci,
tkacze i tracze, baby i dzieci.
Tatary, diabły, anioły, Żydzi,
nikt się na rynku tańczyć nie wstydzi,
a nawet drogi nasz pan starosta,
choć z brzuchem, ale tańcowi sprosta:
refren
Kiedy tak tańczą, wtem słychać stuk.
To buty kłamcy uciekły z nóg
i maszerują same po szosie,
a agitator stoi jak prosię:
refren
Daremnie prosił, szczekał, przyzywał.
ej! nie da rady na takie dziwa,
bo wszyscy poszli w ślad za butami:
majstrowie razem z czeladnikami
i kolejarze, i aptekarze,
takoż blaszanych szyldów malarze,
krawcy i szewcy, zduni, poeci,
tkacze i tracze, baby i dzieci
w ślad za butami, wszyscy w ślad
w daleki świat, zielony świat,
gdzie nie ma wojen, gdzie nie ma nędzy,
gdzie wszyscy mają dosyć pieniędzy,
matki dla dzieci bułki i bajki,
dobrzy mężowie tytoń do fajki...
W ślad za butami, wszyscy w ślad
i agitator rad nierad,
anioł z Tatarem, Żydek z diabełkiem,
idiota z teczką, mędrzec ze szkiełkiem,
poeta z piórem, a ślepy z pieskiem -
w świetle niebieskiem, w świetle niebieskiem:
refren
Hej! po szerokiej drodze bezpańskiej
wiodą tłum buty, nuty cygańskie,
buty świecące szewca Szymona,
a w butach dźwięczy piosnka zielona:
Oj radi oj radi radi rara
oj radi radi radi uhaha,
oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha!
poniedziałek, 25 maja 2009
Tekst ad. sprawy Kataryny
Wkleiłem pod debilnym txtem Krassofskyego:
http://www.dziennik.pl/op...tml#commentSent
W internecie każdy ma prawo podpisywać się tak jak chce i pisać to co chce - o ile nie łamie prawa i kodeksu karnego. Tak samo jak za powszechną zgodą na bal maskowy wchodzi się wyłącznie w maskach, i nie wypada zdradzać tożsamości innych osób bez ich zgody - to jest właśnie KULTURA i TAKT, których zabrakło DZIENNIKOWI - tak samo jak tworzenie anonimowe blogów, nicków, itp. jest całkowicie dobrowolne i zgodne z prawem.
Tak właśnie działa internet, który jest innym od poprzednich medium, i który stanowi ważną część naszej postkomunistycznej demokracji, pozwala społeczeństwu komunikować się poza zasięgiem i zezwoleniem tzw. elit, tworząc system szybkiej demokratycznej komunikacji społecznej. Internetowa anonimowość pozwala ujawniać i komentować w sposób dużo bardziej odważny te aspekty rzeczywistości, które nie każdy ujawniłby pod swoim nazwiskiem.
Dlaczego? Ano dlatego, że nie żyjemy jeszcze w normalnej demokracji ale żyjemy w realnej postkomunie (zob. definicję - Staniszkis) i nadal za zbyt odważne publiczne głoszenie pod własnym nazwiskiem i twarzą informacji czy poglądów można ponieść bolesne konsekwencje - włącznie z wyrzuceniem z pracy, infamią, nagonką, itp. Takie są fakty z naszej realnej rzeczywistości, mało chyba znane kolegom redaktorom z DZIENNIKA żyjącym coraz bardziej w oderwaniu od rzeczywistości na niemieckiej poduszce finansowej.
DZIENNIK szantażem wymusza ujawnienie dobrowolnie wybraną anonimowość blogernce Katarynie, co jest ewidentnym świństwem i draństwem, numerem z gatunku GAZETY WYBORCZEJ, do której DZIENNIK się coraz bardziej upodabnia (zob. np. wywiad z Urbanem!).
Kataryna NIE ZŁAMAŁA ŻADNEGO PRAWA, żeby trzeba byłoby bez jej zgody ujawniać jej tożsamość czy szantażować ujawnieniem danych - co de facto nastąpiło.
----------------------
Teraz ad: 'Niczego wielkiego jeszcze nigdy nie zrobiliście, niczego ważnego nie odkryliście, żadnej afery nie ujawniliście. Każdego dnia czujecie się jak Neo z Matrixa, włączacie komputery i myślicie, że walczycie z całym światem. Ale jaki cios temu światu zadaliście? Wymieńcie jeden Wasz sukces, jedną ranę, która zadaliście elitom, których tak nie znosicie.'
Jako autor m.in. tekstu MICHTRIX
http://www.ojczyzna.pl/Arch-Teksty/michtrix.htm
oraz
MŁOT NA MICHTRI'XA
http://forum.fronda.ivrp....4106213cd3beaf5
za który do dziś dziękują mi niektórzy członkowie tzw. Komisji Rywina,
a także jako odbiorca - związanych z tekstem MŁOT NA MICHTRIX'A -
e-maili ze służbowego konta AGORY z pilną propozycją spotkania,
uważam, że mam prawo stwierdzić: DZIENNIK - Zrobiliście kurestwo!
Mam apel do Wielkiej Wspólnej Mądrości Internetu: zacznijmy akcję Ujawnić Michalskiego!
Każdy kto ma jakąś ciekawą informację o Redaktorze 'Prawie-Michniku' Michalskim, prosimy o podzielenie się z nami wszystkimi...
Pzdr.
MOr
PS: Jeśli uważacie że akcja 'Ujawnić Michalskiego!' to dobry pomysł, proponuję go rozpropagować
Hańba na rocznicy
Jak się okazuje, Umiłowany Przywódca Władimir Putin jednak nawiedzi skromną Polskę 1 września. Rosyjski premier poklaszcze i popozuje do zdjęć na Westerplatte, pewnie wygłosi mowę o braterskiej przyjaźni między narodami, a potem będzie rozmawiał z Donaldem Tuskiem o stosunkach. Między Polską a Rosją, rzecz jasna.
Umiłowany Przywódca utami rzeczonego donalda Tuska został oficjalnie zaproszony, a skoro przyjedzie, to ja się bardzo z tego cieszę. Parafrazując legendarną kapelę Dezerter:
"Nie martw się, bracie Czeczeńu,
Putin kiedyś przyjedzie do Polski,
zgniłych jaj nigdy nie zabraknie
aby go godnie przywitać"
piątek, 22 maja 2009
Persona non grata od dziś
Czytając artykuł Cezarego Michalskiego przecierałam oczy ze zdumienia. Oto gazeta doprowadziła do tego, że za chwilę do drzwi Kataryny zapuka prokurator nasłany przez Krzysztofa Czumę. Ta sama gazeta się zarzeka, że wcale tego nie chce.
Takiej obłudy nie widziałam już dawno.
I w związku z tym stwierdzam z żalem, że "Dziennik" stoczył się do poziomu "NIE" Urbana. Gorzej: mam podejrzenie, że red.Michalski wystąpił z tymi szczegółami specjalnie - żeby dorwać i wykończyć blogerkę, która bezlitośnie analizowała teksty dziennikarskie i życie polityczne.
Od czasu, gdy blogi stały się popularne, dla tzw.dziennikarzy nastała epoka upadku ich władzy. Pod bokiem tychże nagle wyrośli dziennikarze obywatelscy, nie biorący kassy za pisanie, mówiący co myślą, będący chętniej - dzięki autentyczności - czytani niż niejeden publicysta. "O nie!" - myślą sobie tacy tzw.dziennikarze - "rząd dusz jest nasz!". A niektórzy nawet sobie mogli pomyśleć "O nie! Rząd dusz należy do tych, których ja popieram!".
Kataryno, nie jesteś sama. Ty się nie masz czego wstydzić - ani poglądów, ani żadnej litery, którą wstukałaś w ciągu tych paru lat.
Niech się wstydzi Cezary Michalski i jego redakcja. W każdym razie ja tej gazety do ręki więcej nie wezmę. A jeśli inne, szanujące się redakcje, czy to telewizyjne, czy jakieś inne, mają odrobinę honoru, skażą Michalskiego na banicję.
niedziela, 10 maja 2009
Godzina "W" dla Powstańców
Byłam tam, widziałam. I było mi straszliwie przykro. Bo cmentarz to nie miejsce na demonstracje, a 1 Sierpnia to nie czas na hucpę. Bez względu na to, co myślimy o Bartoszewskim, Maciarewiczu czy kimkolwiek, do takich incydentów nie powinno dochodzić. Nie wśród grobów ludzi, którzy polegli za wolność, a więc także za to, by Bartoszewski i Maciarewicz mogli uczestniczyć w życiu publicznym.
I jeszcze bardziej mi było przykro, gdy widziałam tych siwiutkich staruszków o płonących oczach, stojących cicho gdzieś z tyłu, za sektorami dla VIP-ów, którzy koniecznie muszą znaleźć się w oku kamery i w obiektywie aparatu. A Oni? Bohaterowie?
Ten apel to dowód, że naprawde dosyć już wybielonych uśmiechów i mowy-trawy. Pytanie, jak zachowają sie adresaci. Jakoś nie wierzę, by zachowali sie przyzwoicie.
Fanatyzm...
Biję się w pierś. Osobiście jestem fanatykiem szczurów. Tych wspaniałych, kochanych futrzaków, które wzbudzają jakże często niechęć czy wręcz obrzydzenie, bo "są brzydkie". No cóż, ja jestem dziwadłem.
Jednak nigdy nie odebrałam anonimowego telefonu z wyzwiskami, że jestem kaczystką, szczurofilem czy czymkolwiek innym. Raz się zdarzył pewien przemiły pan z Mińska, który mi oświadczył, ze jestem "kretynką i że nie wjadę więcej na Białoruś". Aż do teraz, bo parę dni temu usłyszałam, że jestem, przepraszam, "kochanką pederastów i rzygowiną Wyborczej". Jestem jedną z ostatnich osób, które mogą kochać Wyborczą, zważywszy na jakże uroczy tekst pani redaktor Kublik na mój temat. Ale żeby od razu "rzygowina"?
Czuję się zaszczycona. Poważnie.